Najnowsze dane Eurostatu nie pozostawiają wątpliwości - Polska jest coraz bardziej zależna od importu węgla. Tylko w sierpniu importowaliśmy 1,44 mln ton tego surowca, w tym 1,23 mln ton z Federacji Rosyjskiej. Od początku roku skala importu sięgnęła już 12,6 mln ton węgla. To o ponad 5 mln ton więcej niż w analogicznym okresie 2017 roku.
Od początku roku do Polski trafiło niemal 9 mln ton rosyjskiego węgla. Rok temu import z Rosji wyniósł (od stycznia do sierpnia) 4,6 mln ton. Jeszcze szybciej w tym okresie rósł import USA, skąd sprowadzono 1,1 mln ton węgla (rok wcześniej 0,45 mln ton), a niemal równie szybko import z dalekiej i kojarzonej głównie z kawą Kolumbii, z której importowano 0,85 mln ton (w tym samym okresie 2017 roku było to 0,49 mln ton). Tym razem poza podium znalazła się Australia, z której przywieziono 0,69 mln ton (rok wcześniej 1,2 mln ton).
W 2018 roku, jak zauważa "Rzeczpospolita", może zostać pobity rekord importu węgla. Jeżeli tempo importu się utrzyma, to osiągnie on rekordowy poziom ponad 17 mln ton. W całym 2017 roku sprowadzono 13,4 mln ton.
W tym roku węgiel zamierza importować nawet Węglokoks, który dotychczas zajmował się głównie eksportem tego surowca. Prezes spółki Sławomir Obidziński winą za sytuację obciążył "niedoinwestowanie polskich kopalni".
Czytaj także: Państwowy Węglokoks w tym roku sprowadzi do Polski co najmniej 1 mln ton węgla z zagranicy
Polskie kopalnie nie są w stanie zaspokoić krajowego popytu na węgiel. Od 2013 roku produkcja węgla kamiennego nieustannie spada. Jeszcze w 2012 roku polskie kopalnie wydobyły 79,8 mln ton węgla. W 2016 roku było to już 70,78 mln ton, a w 2017 niecałe 66 mln ton.