Polacy rzucili się do lombardów i firm pożyczkowych. Zastawiają już nie tylko biżuterię

Robert Kędzierski
Jeszcze w 2010 roku w Polsce było 10 tys. lombardów. Dziś jest ich 25 tys. Firmy pożyczkowe, pomimo dławienia kilkoma ustawami, pożyczają Polakom coraz więcej. Niektórzy łatwe pieniądzę traktują zbyt lekko. I wpadają w problemy.

Wzrost pensji minimalnej, spadek bezrobocia, rynek pracownika. Te sformułowania powtarzane przez media od kilkudziesięciu miesięcy mogą sprawić, że Polacy wydają się bardziej zamożni, niż kilka lat temu.

Tymczasem liczba lombardów i firm pożyczkowych rośnie. Punktów, w których możemy zastawić lub sprzedać osobisty majątek jest dziś w Polsce 25 tys. W 2010 roku było ich zaledwie 10 tys. Gotówkę, często nawet dla zadłużonych, oferuje dziś w Polsce 418 podmiotów - tak wynika z oficjalnego raportu Komisji Nadzoru Finansowego, który wszystkie firmy "chwilówkowe" ma na oku.

Powody? Pomimo imponujących statystyk, rzeczywistość przeciętnego Polaka nie jest zbyt różowa. 50 proc. z nas zarabia bowiem ok. 2,5 tys. zł na rękę. Średnie wynagrodzenie wynoszące ok. 4,5 tys. zł jest więc czysto statystyczne. Dominanta, czyli najczęściej występujące wynagrodzenie, jest jeszcze niższe. Wynosi ok. 1500 zł  netto (na rękę). 

Zastaw się i żyj normalnie

Powiedzieć, że Polacy masowo korzystają z lombardów, byłoby przesadą. Wiele osób może jednak zdziwić, że do sprzedaży jakiegoś przedmiotu, by mieć pieniądze na życie, przyznaje się 40 proc. osób. 20 proc. ma na koncie więcej niż jedną taką transakcję. 

Blisko jedna trzecia wyprzedających majątek zaczyna od biżuterii (w przypadku kobiet) lub elektroniki (w przypadku mężczyzn). 

Luksusy za bezcen

Korzystanie z lombardów dla wielu jest ostatnią deską ratunku, bo kwoty, które oferują nie są wygórowane. W gotówce otrzymamy zaledwie 30 proc. wartości oddawanego towaru. 

Zastawić w lombardzie można w zasadzie wszystko co ma wartość. Od gier komputerowych, przez smartfony i sprzęt rtv, po narzędzia. Lombard przyjmie wszystko, co ma wymierną wartość i da się sprzedać z zyskiem. 

Sprzedaj lub spłacaj

Są lombardy, które specjalizują się w zastawianiu nieruchomości czy samochodów. 

Pożyczka z opcją dalszego użytkowania pojazdu. Już dziś możesz dostać gotówkę do ręki, a przy tym nie rozstawać się ze swoim autem. Jak to możliwe? Oferujemy pożyczkę pod zastaw samochodu z możliwością jego użytkowania. Oznacza to, że nie rezygnujesz z samochodu i dalej cieszysz się wszystkimi jego walorami, a my i tak wypłacamy ci gotówkę. Ta oferta z pewnością przypadnie do gustu każdemu, kto codziennie dojeżdża do pracy

- chwali się w sieci jedna z takich instytucji. 

Byle wypłacili natychmiast

Sprawdziłem, jak korzystanie z usług lombardu wygląda w praktyce. W tym celu wybrałem się do jednej z takich placówek. Część wystawionych sprzętów wygląda na nieużywane. Wiele jest wyraźnie zużytych, na pierwszy rzut oka nie przedstawiają wielkiej wartości. Ile otrzymał ktoś za szlifierkę wartą 49 zł? Nie więcej niż 20 zł. A i tak zdecydował się ją sprzedać.

Po chwili do lokalu wszedł ojciec z synem. Z płóciennej torby wyjęli telefon. Wyglądał na nowy, jednak niezbyt nowoczesny. Po chwili okazało się, że telefon jest zablokowany kodem. Ojciec nerwowo wyjął własny aparat i gdzieś zadzwonił. 

- Jaki ty masz PIN? - rzucił nerwowo do słuchawki, z której dobiega niezrozumiała dla mnie odpowiedź. Słychać było jednak kobiecy głos

- Bo mi potrzebny! - mężczyzna krzyczał, jakby był w lokalu sam. Tymczasem rozmowie bacznie przysłuchiwał się pracownik lombardu, który ostatecznie sprzętu nie przyjął.

- Panie, chociaż za pięć dych - rzucił zdesperowany sprzedający.

Pracownik nawet na to nie zareagował, a telefon wylądował z powrotem w parcianej torbie.

- Chodź pójdziemy jeszcze… - usłyszałem przez zamykające się drzwi.

Według pracownika lombardu taki obrazek to w dużej mierze "klasyka" jego branży. Doświadczenia z policją nakazują ostrożność. Handel kradzionym towarem lub takim, do którego sprzedający nie miał pełni praw, to paserstwo. Nawet jeśli jest ono nieumyślne pracownikowi lombardu grożą kłopoty. 

Nawet GUS wie, że pożyczamy więcej

Popularność firm pożyczkowych również jest w Polsce większa. Zauważył to w swoim raporcie Główny Urząd Statystyczny. 

Wartość udzielonych w roku 2017 kredytów i pożyczek wzrosła o 14,9 proc. Osobom fizycznym udzielono kredytów i pożyczek o łącznej wartości 38,486 mln zł. Jest to prawie 15-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Badanie GUS pokazało, że zaufanie Polaków do pożyczek wzrasta. To pokrzepiające i dające do myślenia. Miejmy nadzieję, że usługi oferowane przez coraz bardziej rozwijający się sektor fintech również przypadną konsumentom do gustu i z jeszcze większą swobodą skorzystają one z atrakcyjnych ofert pożyczkodawców.

-  skomentował Tymon Zastrzeżyński, ekspert pozyczkaportal.pl.

W pierwszym półroczu 2017 roku instytucje pożyczkowe współpracujące z BIK udzieliły 692 tys. pożyczek – o 9,4 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Łącznie obsługiwały 426 tys. klientów (w ciągu sześciu miesięcy ich liczba zwiększyła się o 24 tys.). Eksperci zauważyli jednak, że wzrosty są niższe w porównaniu z rokiem poprzednim. To m.in. efekt bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy, rekordowo niskiego bezrobocia i świadczeń socjalnych, takich jak program Rodzina 500 plus.

Potrzeby konsumentów są coraz większe, dlatego rośnie też średnia wartość pożyczek udzielanych przez firmy z tego sektora. Cały rynek jest już wart około 5 mld zł i ma znaczące przełożenie na polską gospodarkę. Firmom pożyczkowym ufa też coraz więcej Polaków, co jest zasługą uregulowania branży od strony prawnej.

Przez ostatnie lata rynek pożyczkowy zachowywał się dość stabilnie. Notowaliśmy niewielkie, kilkuprocentowe wzrosty i takich też spodziewamy się w najbliższym czasie. Jest to spowodowane głównie wzrostem wartości pożyczek. Część naszych klientów nie korzysta już z finansowania pożyczkowego, ponieważ ich sytuacja ekonomiczna się poprawiła, ale z drugiej strony, część z nich aspiruje do realizacji wyższych planów, w związku z tym średnia wartość pożyczki rośnie

- stwierdziła Agnieszka Kłos, prezes zarządu Provident Polska dla Newseria.

Okazuje się m.in., że w minionym roku średnia wartość udzielanej w naszym kraju pożyczki osiągnęła poziom 2122 zł, po raz pierwszy w historii przekraczając 2000 zł. To o 30 proc. więcej niż rok wcześniej i o 137 proc. więcej w porównaniu do 2008 roku. - podaje e-gospodarka. 

Wpadając w pętle

Łatwość pożyczania pieniędzy dla niektórych jest problemem. Zaciąganie zobowiązań może bowiem sprawić, że te gwałtownie narastają. Część dłużników spłaca jedne chwilówki kolejnymi wpadając w pętlę zadłużenia. 

- Za kredyt w jednym z banków płacę 255 zł miesięcznie. Zostało 7,5 tys zł. W drugim banku 250 zł. Zostało 12 tys zł. Do tego chwilówka na 5,6 tys. zł - 245 zł miesięcznie, do spłaty pozostało 5,6 tys. zł  i druga, 255 zł i 3,7 tys. do spłaty. Dochody 1600 zł - wyjaśnia jeden z użytkowników forów dla zadłużonych. 

Czy jest ktoś w stanie mi pomoć? Poradzić? Czy jestem w sytuacji już tak beznadziejnej, że nie ma dla mnie ratunku? "Moje dochody miesięczne to 1600 zł" - pisze jeden z zadłużonych na forum. Podobnych mu są dziesiątki jeśli nie setki. 

Zamożność po polsku

Według najnowszego raportu Deutsche Banku w ocenie Polaków wystarczy zarabiać od 5 do 10 tys. zł netto, by być uznawanym za dobrze sytuowanego. Zarobki od 10 do 19 tys. są w ocenie Polaków powodem do uznania kogoś za zamożnego. 

Pod względem średnich zarobków netto Polska na tle Europy nie wygląda dobrze
Pensja u nas to równowartość 780 euro. Mniej zarabiają tylko Słowacy (722 euro), Litwini (691 euro), Łotysze (660 euro), Węgrzy (654 euro) czy Rumuni (517 euro). Czesi, Chorwaci, Estończycy - uwzględniając tylko kraje naszego regionu zarabiają więcej. O zarobkach w okolicach 2000 euro, którymi cieszą się Belgowie, Holendrzy czy Brytyjczycy możemy jeszcze pomarzyć. Zarobki Duńczyków, Norwegów, Szwajcarów - 3500-4500 euro, są chyba poza naszym zasięgiem. Osób w Polsce, które takie zarobki uzyskują jest niewiele - ok. 10 proc. 

Więcej o: