Ropa naftowa tak tania w tym roku jeszcze nie była. Ale stacje "przytrzymają" ceny paliw

Ceny ropy naftowej na światowych rynkach wyraźnie spadają. Polscy kierowcy także mniej płacą za paliwo, choć tempo obniżek nie jest tak szybkie, jakby to wynikało z samych notowań ropy. Według ekspertów chodzi między innymi o opłatę paliwową.
Zobacz wideo

Ropa naftowa najtańsza w tym roku

Po krótkiej przerwie ropa naftowa zaczęła znów wyraźnie tanieć. We wtorek przecena tego surowca na światowych rynkach sięgała nawet 4 proc. Dotyczyło to zarówno amerykańskiej ropy WTI, jak i europejskiej typu Brent, której ceny są odniesieniem dla naszego regionu. Notowania znalazły się na tegorocznych minimach i jednocześnie poziomie najniższym od jesieni 2017 r. Jedna baryłka kosztuje około 48 dolarów w przypadku ropy WTI i 57 dolarów w przypadku ropy Brent.

Notowania ropy WTINotowania ropy WTI źródło: investing.com

Notowania ropy BrentNotowania ropy Brent źródło: investing.com

Ceny paliw na stacjach

Obniżki na stacjach benzynowych w Polsce widać już od pewnego czasu. Nawet tankowanie diesla, wyraźnie droższego ostatnio od benzyny, boli mniej. W ubiegłym tygodniu średnio za paliwa płaciliśmy o 4-5 groszy mniej niż tydzień wcześniej. Za benzynę 95 trzeba zapłacić średnio 4,85 zł/litr, za diesla 5,13 zł/litr.

Do świąt nie powinno się wiele zmienić, jeśli już, to na naszą korzyść.

- Jest szansa na to, że w tym i przyszłym tygodniu zobaczymy drobne korekty w dół, bo spadają ceny w hurcie - mówi Next.gazeta.pl Urszula Cieślak z firmy BM Reflex.

Dlaczego paliwa mocno nie tanieją?

Spadek cen może wydawać się zbyt mały, jeśli weźmie się pod uwagę taniejącą ropę naftową.

- Wydaje nam się, że jest takie trochę założenie, żeby przytrzymać ceny w detalu na nieco wyższym poziomie, po to, żeby po Nowym Roku ich nie podnosić - zauważa ekspertka BM Reflex.

Ceny detaliczne zależą od cen w hurcie. Urszula Cieślak spodziewa się, że kontrakty na rynku hurtowym na 2019 rok będą podpisywane z cenami wyższymi niż te obowiązujące na ten rok. Dzięki temu, że stacje teraz nie będą mocno obniżać cen paliw, nie powinniśmy się obawiać że w styczniu od razu zobaczymy podwyżki. Z czego mają wynikać te podwyżki w hurcie?

Opłata paliwowa i inwestycje Orlenu

- Przede wszystkim, nowe kontrakty będą na pewno wyższe o opłatę emisyjną. Właśnie dlatego dzisiaj już płacimy trochę więcej, żeby po 1 stycznia nie okazało się, że zapłacimy 10 groszy więcej. Po drugie, w świetle zapowiadanych inwestycji Orlenu, w tym połączenia z Lotosem, programu dla biopaliw, włączenia się w proces restrukturyzacji Ruchu, potrzeby mogą być znaczące, za co mogą zapłacić także kierowcy - uważa ekspertka.

Kiedy grożą nam duże podwyżki na stacjach?

Ropa naftowa jest tania, bo jest jej na rynku za dużo. Wprawdzie na początku grudnia kraje OPEC zdecydowały o zmniejszeniu wydobycia o 1,2 mln baryłek dziennie, co stanowi ponad 1 proc. światowego zapotrzebowania, ale inwestorom to nie wystarcza. Po pierwsze, nie wiadomo, czy będą trzymać się ustaleń (w przeszłości różnie z tym bywało), poza tym, są też inni producenci ropy poza OPEC.

Wśród nich Stany Zjednoczone, które niedawno wyprzedziły Rosję i Arabię Saudyjską i stały się największym producentem tego surowca. Amerykanie przyspieszają przede wszystkim dzięki ropie z łupków i właśnie poinformowali, że jej wydobycie sięgnęło rekordowego poziomu 8 mln baryłek dziennie (łącznie USA wydobywają 11,7 mln baryłek dziennie). Rekordowe lub bliskie rekordowemu jest też wydobycie w Rosji i Arabii Saudyjskiej, która jest nieformalnym liderem kartelu OPEC.

- Żebyśmy zobaczyli znaczne podwyżki cen paliw, ropa musiałaby wyraźnie zdrożeć - z dzisiejszego poziomu o około 15-20 dolarów na baryłce. Ale na razie nie ma takich obaw. Nawet jeśli OPEC będzie obniżać wydobycie, to zapasów surowca na rynku jest dużo i potrzeba czasu, żeby z nich zejść. Myślę, że pierwszy kwartał powinien być pod tym względem spokojny - mówi Urszula Cieślak.

Więcej o: