W wigilijny poniedziałek Donald Trump, prezydent USA, skrytykował za pośrednictwem Twittera amerykański bank centralny. Zarzucił finansowej instytucji brak wyczucia rynku.
Jedyny problem jaki ma nasza gospodarka to Fed. Nie mają wyczucia rynku, nie rozumieją potrzeby prowadzenia wojen handlowych ani silnego dolara. [...] Fed jest jak golfista, który nie potrafi zdobyć punktu, bo nie ma czucia i nie trafia.
- stwierdził prezydent.
Słowa Trumpa to reakcja na decyzję amerykańskiego banku centralnego. W czwartek podniósł bowiem główną stopę procentową o 25 punktów bazowych, do przedziału 2,25-2,5. To była czwarta podwyżka w tym roku.
Fed podjął decyzję pomimo nacisków ze strony prezydenta, który w zeszłym tygodniu apelował, by bank "nie popełnił kolejnego błędu" oraz by "poczuł rynek, a nie kierował się tylko bezsensownymi liczbami".
Według agencji Bloomberg Donald Trump miałby szukać możliwości zwolnienia Jerome'a Powella, szefa Fed, którego zresztą sam powołał. Amerykańscy komentatorzy podkreślają, że prezydent USA zdaje sobie sprawę z tego, iż formalnie jest to niemożliwe. Dlatego miał prowadzić szereg "prywatnych rozmów" w tym zakresie.
Między innymi te doniesienia były powodem spadku na amerykańskiej giełdzie. Indeks Standard & Poor's 500 stracił 2,71 proc., Dow Jones Industrial spadł o 2,91 proc. To najgorszy wynik od 1896 roku.
Według analityków, na których powołuje się USA Today powodem jest "brak zaufania do politycznego przywództwa".
Spadek indeksów jest najwyższy od roku 1931. Wtedy stracił 14,5 proc. Grudzień tego roku to już spadek na poziomie ok. 12 proc.
Niedobre wiadomości napływają również z Azji. Indeks Nikkei odnotował, jak informuje agencja Reutera, spadek wynoszący niewiele ponad 5 proc. To najgorszy wynik od 20 miesięcy.