W przyszłym roku ceny ogółem powinny rosnąć mniej więcej w podobnym tempie, jak w tym. Średnioroczna inflacja ma według ekonomistów BOŚ Banku być na poziomie 1,8 proc. wobec 1,6 proc. na koniec tego roku. Z kolei Credit Agricole spodziewa się, że inflacja spadnie do poziomu 1,5 proc.
Nie jest pewne, jak na to wszystko mogą przełożyć się ceny prądu. Gospodarstwa domowe nie zapłacą w przyszłym roku wyższych rachunków, ale nie wiadomo, do końca, jak będą wyglądać ceny prądu dla firm czy samorządów i czy rządowe pomysły zniwelują całość podwyżek.
Liczby w prognozach ekonomistów się różnią, ale zarysowany w nich trend jest podobny. Ceny żywności ogółem w przyszłym roku powinny rosnąć nieco wolniej niż w tym. A w szczegółach?
Według ekspertów BGŻ BNP Paribas, w 2019 roku najbardziej podrożeją produkty zbożowe – o około 6-7 proc. Jeśli te prognozy się sprawdzą, będzie to najwyższy wzrost detalicznych cen pieczywa i wyrobów piekarskich od 2011 roku – wtedy podrożały o 9,4 proc.
Dlaczego pieczywo zdrożeje? Jest kilka przyczyn. Po pierwsze, drożeje surowiec, czyli pszenica. W grudniu ceny tego zboża w skupie były wyższe aż o jedną piątą rok do roku. Powód to susza w Europie i mniejsze zbiory na Wschodzie – w Rosji i na Ukrainie. Droższa pszenica, szczególnie na początku roku, przełoży się na ceny mąki. Ale to nie wszystko. Jak pisze BGŻ BNP Paribas, koszty pracy w produkcji pieczywa mają jeden z najwyższych udziałów w całym przemyśle spożywczym. A ponieważ mają rosnąć płace, to wzrosną też koszty piekarni.
Wieprzowina ma w przyszłym roku być nieco tańsza, bo będzie jej trochę więcej. Inne rodzaje mięsa – wołowe i drobiowe – mogą lekko zdrożeć. Ceny wędlin, wyrabianych u nas głównie z wieprzowiny, mogą pójść w górę o ponad 3 proc. Jak wyjaśniają eksperci BGŻ BNP Paribas, to z powodu kosztów pracy (jak w przypadku pieczywa) i energii, a także dlatego, że jesteśmy coraz bogatsi i coraz chętniej kupujemy produkty z wyższej półki. Pewnym czynnikiem niepewności jest tutaj wpływ ASF, czyli afrykańskiego pomoru świń na ceny wieprzowiny.
Warzywa średnio mają być droższe o około 3-5 proc. Chodzi o tak zwane warzywa polowe, których ceny mają być zwłaszcza w pierwszej połowie przyszłego roku – to marchew, cebula i ziemniaki. Szczególnie mocno ma podrożeć pietruszka. BGŻ BNP Paribas przewiduje, że "ceny pietruszki w tym okresie mogą być wręcz rekordowe".
Ceny owoców mają spadać o około 2-3 proc. w porównaniu z 2018 rokiem. Na przykład mamy bardzo dużo jabłek w przechowalniach, które nie trafią na eksport. Wysoka podaż występuje także w przypadku owoców cytrusowych. Trzeba pamiętać, że w przypadku tej kategorii (a także warzyw) wiele zależy od pogody. Jeśli będzie sprzyjać, to i zbiory w przyszłym roku powinny być udane.
Cukier przez wiele miesięcy taniał najmocniej ze wszystkich grup produktów, co widać było w regularnych zestawieniach publikowanych przez GUS. Cukier taniał, bo zniesione zostały limity jego produkcji w UE. Było więc go więcej, a w konsekwencji ceny spadały. W przyszłym roku ten trend ma wyhamować. Ale ceny słodkich wyrobów mogą wzrosnąć. Według ekspertów BGŻ BNP Paribas, za słodycze i wyroby czekoladowe możemy płacić o kilka procent więcej – z powodu wyższych kosztów pracy i energii.
Ceny masła na światowych rynkach spadają, powinniśmy zauważyć to też niedługo w polskich sklepach. Masło może być tańsze o ponad 10 proc. Jeszcze większe obniżki, nawet powyżej 15 proc., możemy zobaczyć w przypadku jajek.
BGŻ BNP Paribas podkreśla, że jego prognozy cen żywności w Polsce dotyczą cen detalicznych i biorą pod uwagę także marże sklepów, z której firmy handlowe muszą pokryć koszty swojej działalności, w tym wynagrodzenia pracowników.
W ostatnich tygodniach paliwo nieco taniało, choć nie tak mocno, jak wskazywałyby na to spadki notowań ropy naftowej. Jak pisaliśmy, eksperci wyjaśniali to opłatą paliwową. Wchodzi ona w życie od stycznia i stacje, nie chcąc wyraźnie podnosić cen na początku roku, po prostu ograniczyły obniżki w grudniu. Jak mówi Next.gazeta.pl Urszula Cieślak z firmy BM Reflex, prawdopodobnie początek 2019 roku przyniesie dalsze obniżki cen paliw na stacjach, a ich skala będzie determinowana m.in. rozwojem sytuacji na rynku ropy i warunkami na runku krajowym. Jej zdaniem w całym roku średnioroczne ceny paliw mogą wzrosnąć. Podobnie uważają ekonomiści, choć spodziewają się, że ta podwyżka ma być wyraźnie mniejsza niż 2018. Jak prognozuje Bank Ochrony Środowiska, ceny paliw powinny pójść w górę średniorocznie o około 5 proc. rok do roku – wzrost cen paliw na ten rok szacowany jest na około 9 proc.
Od 2 stycznia wzrosną opłaty za przejazd płatnym odcinkiem A2 Nowy Tomyśl – Konin. Jak podaje Autostrada Wielkopolska, nowe stawki dotyczą jednak tylko samochodów ciężarowych w kategoriach 2,3 oraz 4 i będą wynosić od 31 do 73 zł brutto za przejazd każdym z trzech 50-kilometrowych odcinków na tej trasie. Nie zmienią się ceny dla samochodów osobowych i motocykli, których kierowcy będą płacić tak jak obecnie 20 zł za przejazd każdym z odcinków oraz pojazdów nienormatywnych (to kategorie 1 i 5).
Być może podwyżki będą czekać też podróżujących autostradą A4. Spółka Stalexport Autostrada Małopolska zawnioskowała do GDDKiA o podniesienie cen od marca 2019 roku. Ma to również dotyczyć tylko samochodów ciężarowych z kategorii 2,3 4 i 5. Stalexport chce, by opłata wzrosła do 35 z 30 zł za przejazd. Dla pojazdów z kategorii 2 i 3 obowiązuje teraz bonifikata w wysokości 12 zł, to, jak będzie ona wyglądać od marca, ma zostać ustalone w ramach konsultacji z GDDKiA.
Nie znamy jeszcze taryfy gazowej na przyszły rok, choć teoretycznie Urząd Regulacji Energetyki powinien ją zatwierdzić w połowie grudnia. Jedna podwyżka cen gazu już w tym roku była. W lipcu URE zatwierdził 5,9 proc. wzrostu w taryfie detalicznej dla wszystkich grup dla spółki PGNiG Obrót Detaliczny. Pod koniec listopada wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak mówił, że "nie należy spodziewać się obniżki taryfy na gaz, ale czy i jaka będzie podwyżka - proszę dać nam jeszcze trochę czasu". W kontekście zablokowania de facto podwyżek cen energii przez rząd, nie jest przesądzone, że państwowa przecież spółka gazowa zawnioskuje o wzrost taryf od przyszłego roku.
Od stycznia akcyzy na prąd zostanie obniżona z 20 do 5 zł za megawatogodzinę, a opłata przejściowa zostanie zredukowana o 95 proc.. Ustawa przyjęta pomiędzy świętami, a nowym rokiem zakłada też wypłatę rekompensat dla firm energetycznych. Firmy te mają też renegocjować umowy już zawarte, w których zakładana jest podwyżka cen energii elektrycznej. To może znaczyć, że za prąd nie zapłacą więcej nie tylko gospodarstwa domowe i mniejsze firmy, ale także na przykład samorządy czy szpitale. Na razie trudno prognozować, czy to oznacza, że nie odczują one w ogóle wzrostu cen prądu, co ma znaczenie w przypadku opłat za świadczone usługi dla mieszkańców – takie jak na przykład dostawa wody czy transport kolejowy.
Warto tutaj zauważyć, że przyjęta ustawa ma charakter nadzwyczajny. W kolejnym roku mogą nas dotknąć skokowe podwyżki cen prądu.
Wiele miast nie ma jeszcze cenników opłat za wywóz śmieci w przyszłym roku. Część z nich sygnalizowała już jednak podwyżki. Związane to było z tym, że w życie miały wejść przepisy, które zakładały wprowadzenie pięciu pojemników na różne frakcje odpadów. Sytuacja skomplikowała się mocno pod koniec grudnia, kiedy niespodziewanie pojawił się projekt rozporządzenia przesuwający ten obowiązek na 2020 rok. Na przykład władze Warszawy są mocno niezadowolone z takiej zmiany na ostatnią chwilę, bo zdążyły już przygotować się do nowych przepisów i ponieść związane z tym koszty. Jedno jest pewne - kary za brak segregacji śmieci wzrosną drastycznie, nawet czterokrotnie.
Ekonomiści BOŚ podkreślają wpływ polityki na kształtowanie się cen niektórych produktów i usług w Polsce. "Zakładamy, że w roku wyborczym cały czas będzie utrzymywało się ograniczone przyzwolenie polityczne dla wyższej skali wzrostu cen w grupie pozostałych dóbr i usług o wysokim wpływie decyzji administracyjnych na ceny (komunikacja miejska, edukacja, opłaty związane z mieszkaniem). W takim kierunku będzie także oddziaływać sygnalizowane ograniczenie podwyżek cen energii elektrycznej dla samorządów" – piszą w raporcie.