Wielomiesięczny chaos
Końcówka grudnia we włoskiej polityce była burzliwa tak jak cały 2018 rok. Głosowaniu w Senacie i w Izbie Deputowanych, towarzyszył chaos i ostre protesty wszystkich partii opozycyjnych. Forza Italia, Bracia Włosi i Partia Demokratyczna zarzucały koalicji rządzącej antysystemowego Ruchu 5 Gwiazd i eurosceptycznej Ligi podeptanie zasad demokracji, bo praktycznie w parlamencie nie doszło do debaty nad założeniami budżetu. Padły oskarżenia, że budżet sprowadza się do rozdawnictwa pieniędzy, za które zapłacą wszyscy Włosi w kolejnych latach.
Oskarżenia o rozdawnictwo pieniędzy
W ustawie zaplanowano między innymi, że od kwietnia osoby bezrobotne i najbiedniejsi otrzymają tzw. pensję obywatelską. Szacuje się, że ten program ma kosztować 7,1 mld euro. Jak pisze włoska "La Stampa" na razie zabezpieczono fundusze na ten cel, ale na konkretne rozwiązania trzeba będzie jeszcze poczekać, bowiem specjalną ustawę rząd obiecał przygotować na początku roku. W pierwotnej wersji budżetu tzw. pensja obywatelska miała wynosić 780 euro miesięcznie, a na ten cel zaplanowano ponad 9 mld euro. Zdaniem opozycji to rozwiązanie doprowadzi do poważnego kryzysu gospodarczego i finansowego.
Budżet zakłada także m.in. obniżenie wieku emerytanlego z obecnych 67 do 62 lat, dla osób, którzy płaciły składkę emerytalną przez 38 lat. W 2019 roku ta propozycja ma obciążyć budżet kwotą 4 mld euro, w 2020 roku ma to być już 8 mld euro.
Spór z Brukselą
Zadłużenie Włoch jest dużym problemem dla całej strefy euro. Dług publiczny do PKB wynosi 131 proc. Pierwotny projekt budżetu odrzuciła Komisja Europejska z powodu zbyt wysokiego deficytu zapisanego na poziomie 2,4 proc. Ostatecznie Bruksela zaakaceptowała poprawioną wersję deficytu na poziomie 2,04 proc. Pierre Moscovici, unijny komisarz ds. gospodarczych napisał na Twitterze: "Włochy przyjęły ustawę budżetową po długich dyskusjach i trudnych chwilach. (...) Będziemy przyglądać się realizacji założeń"
