LOT jeszcze w 2017 roku przewiózł 6,8 mln pasażerów, czyli o 25 proc. więcej niż rok wcześniej. W 2018 roku liczba obsłużonych pasażerów zwiększyła się do ok. 9 mln pasażerów. W tym roku przewoźnik ma ambicje, ale też konkretną strategię, by przekroczyć 10 mln.
Czy to się uda? Nowy rok LOT rozpoczął inauguracją połączenia z Lotniska Chopina na lotnisko Londyn City Airport. Od 7 stycznia można więc w nieco ponad dwie godziny dolecieć na drugi – oprócz londyńskiego Heathrow – port stolicy Wielkiej Brytanii.
Specyficznego, bo położonego najbliżej biznesowej części Londynu, ale też pozwalającego na dotarcie w niespełna 40 minut transportem publicznym w okolice Big Bena. Niezależnie od celu podróży – nowe londyńskie połączenie to jedno ze 106., które LOT już oferuje w sprzedaży.
W tym roku przewoźnik nie zwolni tempa – powiększenie floty dreamlinerów o cztery nowe Boeingi 787-9 (294 fotele na pokładzie) i dziewięć nowych Boeingów 737 MAX 8 da nowe i to spore możliwości. Przy 15 – a tyle do końca roku w swojej flocie ma mieć LOT dreamlinerów (a więc samolotów dalekiego zasięgu) - przewoźnik będzie mógł otworzyć 1 czerwca bezpośrednie połączenie z Warszawy do Miami, zwiększyć częstotliwości na trasach m.in.: do Toronto, Los Angeles i Newark oraz – jak ustaliła Gazeta.pl – jesienią ruszyć do Delhi. Czy jednak to tempo rozwoju nie jest zbyt szybkie?
- Rzeczywiście, trochę zastanawiam się czy LOT nie powinien lekko zastopować i złapać oddech żeby się nie przegrzać. Tempo otwierania nowych połączeń w roku bieżącym osłabnie zresztą. Teraz należy się mocniej skupić na zwiększeniu częstotliwości oraz poprawie serwisu i punktualności – ocenia Adrian Furgalski, ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Zobacz także: LOT świętuje 90-lecie powstania. Historia narodowego przewoźnika na unikatowych plakatach
Adrian Kubicki, rzecznik LOT-u w rozmowie z Gazeta.pl wyjaśnia strategię i tłumaczy, jak LOT zamierza sobie poradzić z tak imponującym wzrostem. – Zdając sobie sprawę z już prawie wyczerpanych możliwości rozwoju na Lotnisku Chopina, a chcąc postępować według strategii poprawy rentowności, będziemy otwierać połączenia z każdego miejsca, gdzie będziemy widzieli biznesowy potencjał. Stąd np. rejsy z Budapesztu i Wilna do portu Londyn City Airport – z tego pierwszego od lutego, ze stolicy Litwy od maja, czy utrzymanie bezpośrednich połączeń do Stanów Zjednoczonych z Rzeszowa, Krakowa, czy Budapesztu – mówi Kubicki.
Rzecznik LOT-u dodaje, że powiększanie siatki idzie w parze z innymi – wskazywanymi przez ekspertów rzeczami. – Cały czas pracujemy nad poprawą naszego produktu, a jeżeli chodzi o dynamiczny wzrost to jest on parowany z działaniami związanymi z pozyskiwaniem nowych samolotów i załóg. Jako przykład niech posłuży fakt, że zatrudniliśmy ostatnio pilotów i stewardessy z upadłej linii Small Planet, którzy chcieli dla nas pracować. LOT daje duże możliwości, dlatego nie narzekamy na brak chętnych podczas rekrutacji – podkreśla.
LOT-owski samolot Boeing 787-9 Dreamliner - największa maszyna w historii linii. Prezentacja na Lotnisku Chopina w Warszawie ADAM STĘPIEŃ
Przewoźnik ma w swojej rozkładowej ofercie bezpośrednie rejsy z Warszawy do Nowego Jorku, Chicago, Los Angeles, Toronto, Pekinu, Seulu, Tokio i Singapuru, z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago, z Krakowa do Chicago i z Rzeszowa do Newark.
Przeczytaj także: LOT otworzył nowe połączenie do Londynu. Brexit wpłynie na jego rozwój? Ekspert ocenia
W ofercie są też krajowe połączenia, w tym z Warszawy do Rzeszowa i Gdańska, czy - od 2019 roku z Krakowa do portu lotniczego Olsztyn-Mazury w Szymanach.