Jak twardy brexit wpłynie na Polaków? Uderzy w przedsiębiorców, zmiany też na rynku pracy

Wielka Brytania czegoś takiego jeszcze nie widziała. Izba Gmin zagłosowała przeciwko umowie w sprawie brexitu, którą wynegocjowała z UE premier Theresa May. Teraz w grę wchodzą różne scenariusze, w tym ten najgorszy - twardego brexitu. To oznaczałoby problemy także dla Polaków.
Zobacz wideo

Brexit i historyczna porażka Theresy May

Przegranej rządu się spodziewano, ale jej skala zaskoczyła. Porażka May była druzgocąca - za porozumieniem głosowało 202 posłów, przeciw 423. Wśród tych drugich znalazło się aż 118 członków własnej partii pani premier - to ponad jedna trzecia klubu parlamentarnego konserwatystów. Takiej przegranej nie zaliczył w parlamencie jeszcze żaden brytyjski premier.

Co dalej? Na razie chaos, rząd May walczy o przetrwanie

Scenariuszy, co dalej, jest wiele. Premier May udało się pierwsze zadanie - obroniła swój rząd. Wciąż jednak pozostaje pytanie: co dalej? Wielu liczy na to, że Brytyjczycy przyjmą jakąś łagodniejszą opcję rozstania z UE. Jest też przecież opcja (choć na razie może wydawać się nieprawdopodobna), że brexitu w ogóle nie będzie. Wygląda na to, że takie nadzieje ma sama Bruksela. Sugerował to wczoraj Donald Tusk, dziś unijny komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici mówi, że "Wielka Brytania mogłaby odwrócić swoją decyzję w sprawie brexitu, jeśli by chciała".

To by mogło wymagać na przykład rozpisania kolejnego referendum oraz zapewne zgody UE na opóźnienie wejścia w życie formalnego brexitu - do 29 marca zostało zaledwie nieco ponad 70 dni.

Twardy brexit uderzy w Polskę

Nadal jednak nie można wykluczyć opcji brexitu bez umowy, czyli wejścia w życie rozwodu między Londynem a Brukselą bez ustalonych jego warunków. Taki scenariusz jest dla większości polityków przerażający, stąd nie ma poparcia większości w Izbie Gmin. Gdyby się zrealizował, oznaczałby ogromny chaos i wielkie straty dla brytyjskiej gospodarki, między innymi przez utrudnienia w międzynarodowym handlu.

Ale nie tylko Wielka Brytania by na tym straciła. To drugi pod względem wielkości (po Niemczech) odbiorca naszego eksportu. Twardy brexit oznacza więc powrót stawek celnych, zwiększą się też inne bariery - jak kontrole czy certyfikacje. "Przy zachowaniu obecnej struktury towarowej średnia ważona stawka celna w polskim eksporcie do Wielkiej Brytanii może wzrosnąć do 8,5 proc." - piszą analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Twardy brexit w szczególności uderzyłby w producentów mięsa i przetworów mięsnych oraz produktów mleczarskich, sprzedających na rynek brytyjski. Średnia ważona stawka celna w eksporcie rolno-spożywczym do Wielkiej Brytanii może bowiem przekroczyć nawet 28 proc. Żywność stanowi około 20 proc. polskich dostaw do Wielkiej Brytanii, która jest drugim pod względem wielkości jej odbiorcą

- mówi Łukasz Ambroziak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. 

Wtóruje mu Michał Koleśnikow, analityk zajmujący się sektorem rolno-spożywczym. Przypomina, że Wielka Brytania jest bardzo ważna dla polskich eksporterów żywności, trafia tam 9 proc. wysyłanych z naszego kraju produktów rolno-spożywczych.

Producenci żywności to niejedyna polska branża, w którą twardy brexit może mocno uderzyć. Analitycy Santander Bank Polska jesienią wskazywali, że wśród nich znaleźć by się mogły także branża automotive oraz eksporterzy i producenci dóbr konsumpcyjnych. Szczególne problemy mogą odczuć eksportujący na Wyspy m.in. okna, czekoladę, pralki, przewody, elektronikę,warzywa, mięso oraz perfumy i kosmetyki.

Powrót kontroli celnych to także poważne kłopoty polskich firm przewozowych.

Wydłuży się czas transportu ładunków oraz wzrosną jego koszty. Większa część ładunków może docierać na rynek brytyjski drogą morską, co wykluczy polskie firmy przewozowe. Dodatkowo twardy brexit może oznaczać dla transportu drogowego powrót do zezwoleń na wykonywanie przewozów

- mówi Łukasz Ambroziak.

Kurs funta pod lupą

Tańszy funt, to mniejsze przychody polskich eksporterów. Chociaż wydaje się, że przynajmniej na razie, brytyjska waluta większe problemy z osłabieniem ma za sobą. Podczas wtorkowej debaty i głosowania w Izbie Gmin widać było wahania na kursach walut, funt najpierw tracił na wartości do dolara, ale potem odrobił te spadki i nawet wyszedł na plus. Mocniej wahał się w notowaniach do złotego. Jednak w środę rano było już spokojnie. Teraz dla funta ważne będzie wieczorne głosowanie nad wotum nieufności, a przede wszystkim to, co stanie się potem. Nieuporządkowany, chaotyczny brexit to najgorszy scenariusz.

Co z Polakami w Wielkiej Brytanii?

Kurs funta jest istotny dla wielu Polaków, którzy mieszkają, pracują i zarabiają na Wyspach, a potem część z tych pieniędzy wysyłają do Polski. Tańszy funt to niższe przelewy, a to, jak szacował niedawno ING, równowartość około miliarda euro rocznie.

Premier Theresa May zapewnia, że Polacy, którzy żyją obecnie na Wyspach, nie powinni się martwić, bo zachowają dotychczasowe prawa. Ale już ci, którzy dopiero planują wyjazd, muszą liczyć się z ograniczeniami, jak konieczność wyrobienia wizy i pozwolenia na pracę.

Należy się spodziewać, że brexit przełoży się na ograniczenie wyjazdów zarobkowych Polaków na Wyspy Brytyjskie, szczególnie w sytuacji, gdy na polskim rynku pracy występuje rekordowy popyt na pracowników

- uważa Andrzej Kubisiak, Ekspert ds. Rynku Pracy w Polskim Instytucie Ekonomicznym.

W przypadku brexitu bez umowy Polska straciłaby najwięcej zaraz po Wielkiej Brytanii i Irlandii. We wrześniu Oxford Economics szacował, że na koniec 2020 roku kosztowałoby nas to 0,8 proc. PKB.

Więcej o: