W ostatnią sobotę na TVN24 wyemitowano reportaż dziennikarzy "Superwizjera". Materiał "Chore bydło kupię" ukazał proceder produkcji mięsa z wykorzystaniem chorych lub nieżyjących krów.
Reporter TVN zatrudnił się w jednej z ubojni na Mazowszu, by udokumentować proceder. W reportażu pokazano brutalny sposób traktowania chorych zwierząt, które dręczono lub traktowano w skrajnie przedmiotowy sposób.
Co gorsza, chore lub martwe zwierzęta były w dalszej kolejności przerabiane na żywność, która docelowo trafia do sklepów. Reportaż pokazał, że zwierzęta te nie są badane przez weterynarza, a wymagane dokumenty wystawiają sami rzeźnicy. Informator reporterów zdradził, że ubojnia za zdrową krowę musi zapłacić ok. 3000 zł, za chorą już tylko 300-400 zł.
Materiał odbił się szerokim echem nie tylko w kraju, lecz także za granicą. Szeroko opisał go m.in. brytyjski "The Guardian". Z kolei jeden z urzędów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności w Finlandii skontaktował się już się ze stroną polską, by sprawdzić, czy mięso chorych krów mogło trafić na fiński rynek.
Na reakcję branży mięsnej nie trzeba było długo czekać. W TOK FM wypowiedział się w imieniu związku Polskie Mięso Jerzy Rey. - To, co widać na tych filmach, to rzecz przerażająca i godna napiętnowania - ocenił.
W temacie handlu chorymi zwierzętami wypowiedział się również Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Potępiono ubojnię pokazaną w materiale oraz jej praktyki, jako naruszające standardy przemysłu mięsnego.
Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego jest zbulwersowany, w jaki sposób łamane są przepisy prawa i zasady dobrostanu zwierząt. Jest to ewidentny przykład braku odpowiedzialności przy wprowadzaniu towaru do obrotu na rynku rolno-spożywczym.
Naszym zdaniem sprawą tą z cała stanowczością muszą zająć się organy ścigania, a winni powinni zostać surowo ukarani.
Należy zwrócić uwagę, że sytuacja do jakiej doszło w przedstawionym zakładzie, stanowi niechlubny wyjątek, za który całkowitą odpowiedzialność ponosi przedsiębiorca, który robił to z pełną świadomością, że jego zachowania są niezgodne z obowiązującym prawem
- napisał Jacek Zarzecki, prezes związku hodowców.
W wypowiedzi prezesa związku pobrzmiewa także obawa o kwestie wizerunkowe przemysłu mięsnego w Polsce. Zarzecki wyraził nadzieję, że praktyki pokazane w reportażu "Superwizjera" mają charakter incydentalny. Wstępnie zaproponował rozwiązanie, które wydaje się dość dyskusyjne. Chodzi o obowiązkowy całodobowy monitoring w ubojniach.
Obecnie jako Rada Sektora Wołowiny analizujemy tę sytuację i będziemy szukali takich rozwiązań, które w 100 proc. wyeliminują takie zachowania w praktyce. Jednym z pomysłów jest obowiązek instalowania kamer na terenach zakładu, które całodobowo będą monitorowały linie ubojowe
- podkreślał Jacek Zarzecki. - W każdej dziedzinie znajdą się podmioty, które będą próbowały działać niezgodnie z obowiązującymi zasadami w celu osiągnięcia łatwego zysku. Chcemy podkreślić z całą stanowczością, iż polscy hodowcy i przetwórcy spełniają wysokie wymagania, jakie stawia przed nimi system zapewnienia bezpieczeństwa żywności i dobrostanu zwierząt - dodał. I zaznaczył:
Mamy nadzieję, że ten incydentalny przypadek nie będzie miał wpływu na ocenę całej branży mięsnej.
Polski Związek Producentów Bydła Mięsnego spodziewa się, że proceder pokazany w reportażu TVN wpłynie na spadek konsumpcji, zamówień i cen mięsa - dowiedział się portal Wirtualne Media. Przedstawiciel związku stara się studzić emocje i upatruje nadzieję w promocji polskich produktów mięsnych.
Materiał w TVN pokazał jedną stronę medalu, widzowie mogli odnieść wrażenie, że znaczna część mięsa trafiającego do sklepów jest z chorych zwierząt. Druga strona medalu wygląda tak, że skala przestępczej działalności, który trzeba bezwzględnie zwalczać jest marginalna. Natomiast 99,99 procent produkowanej w Polsce wołowiny jest produkowane w najwyższych standardach dobrostanu zwierząt i z wypełnieniem wysokich unijnych wymagań
- podkreślał Jerzy Wierzbicki z PZPBM w rozmowie Wirtualnymi Mediami.
Problem handlu chorym bydłem, sposób traktowania go oraz produkcja żywności z jego udziałem to problem całej branży – producentów, ubojni, służb inspekcji weterynaryjnej, a finalnie także konsumenta. 14 lutego 2019 r. zaplanowano w Łochowie pod Warszawą konferencję dotyczącą bezpieczeństwa żywności w kontekście przemysłu mięsnego. Organizowana przez Związek Polskie Mięso konferencja będzie idealną okazją na podjęcie tematu handlu chorym i martwym bydłem oraz opracowanie sposobów przeciwdziałania podobnym praktykom.