Rzeczniczka Komisji Mina Andreewa powiedziała, że widziała doniesienia prasowe na ten temat, ale podkreśliła, że w tej sprawie nie ma żadnych uzgodnień między Brukselą a Londynem. - To czysta spekulacja. Przesunięcie brexitu wymaga po pierwsze prośby z Londynu, po drugie jednomyślnej zgody 27 krajów. Na razie do niczego takiego nie doszło - dodała rzeczniczka Komisji. Andreewa potwierdziła też wcześniejsze informacje, że jutro w Brukseli ponownie spotkają się negocjatorzy z obu stron i spróbują przełamać impas w rozmowach. Utrzymuje się on od ubiegłego miesiąca, kiedy brytyjscy posłowie odrzucili umowę brexitową i zażądali w niej zmian, co z kolei odrzucają przedstawiciele 27 krajów i unijnych instytucji.
Jak poinformowała wczoraj agencja Bloomberg, sama UE rozważa możliwość przesunięcia brexitu aż o 21 miesięcy, jeśli nie uda się uzyskać porozumienia. Według anonimowych urzędników, na których powołuje się Bloomberg, dodatkowe miesiące mogłyby zostać wykorzystane do uniknięcia wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez porozumienia.
W poniedziałek o możliwych postępach rozmawiał przewodniczący Komisji Jean-Claude Juncker z premier Wielkiej Brytanii Theresą May na marginesie szczytu Unia Europejska - Liga Państw Arabskich w Szarm el-Szejk. Na spotkaniu uzgodniono, że wszelkie rozbieżności między Brukselą a Londynem powinny być rozwiązane przed unijnym szczytem, który rozpoczyna się 21 marca w Brukseli.
Sporną kwestią są zapisy dotyczące irlandzkiej granicy, bo przewidują pozostawanie Wielkiej Brytanii w unii celnej do czasu wynegocjowania nowego porozumienia handlowego. Zwolennicy brexitu, którzy chcą szybkiego uniezależnienia się od Unii mówią, że to pułapka, która zwiąże Londyn z Brukselą na czas nieokreślony. Wyjściem z sytuacji mogłaby być osobna deklaracja lub aneks do umowy brexitowej mówiący o tym, że to tylko tymczasowe rozwiązanie i na ten temat prowadzone są obecnie rozmowy.
Głosowanie w brytyjskim parlamencie ws. umowy z Brukselą miało odbyć się najpóźniej 27 lutego, czyli w najbliższą środę. Jak przekazała BBC, Theresa May zamierza przełożyć głosowanie w brytyjskim parlamencie najpóźniej na 12 marca, czyli zaledwie 17 dni przed brexitem.