Komisja Weryfikacyjna pod przewodnictwem Patryka Jakiego bada kwestie reprywatyzacji w Warszawie już od dwóch lat. W tym czasie już dziesiątki razy przyznała odszkodowania i zadośćuczynienia dla mieszkańców zreprywatyzowanych kamienic oraz cofnęła wcześniejsze decyzje reprywatyzacyjne prezydenta Warszawy.
Warto jednak dokładnie wytłumaczyć, co kryje się za każdym komunikatem "Komisja Jakiego przyznała kolejne odszkodowania". A kluczem jest to, że Urząd Miasta Warszawy chce, aby wszystkie te decyzje komisji weryfikacyjnej... zostały zweryfikowane jeszcze raz, tym razem przez niezawisły sąd. Składa więc sprzeciwy wobec każdej z nich.
Nie kwestionujemy sensu wypłaty odszkodowań na rzecz pokrzywdzonych lokatorów - to dobry pomysł. Ale ustawa o komisji weryfikacyjnej jest niechlujna prawnie i niejednoznaczna jeśli chodzi o odszkodowania, podobnie jak niejednoznaczne są decyzje komisji, zwłaszcza co do szacowania odszkodowań. W tej sytuacji lepiej, żeby decyzje komisji weryfikacyjnej zweryfikowały sądy. Twórcy ustawy, czyli rząd PiS, przewidzieli taką możliwość, więc nie ma nic dziwnego w tym, że miasto z tej możliwości korzysta
- informuje nas warszawski ratusz.
To, czy mieszkańcy reprywatyzowanych kamienic dostaną więc odszkodowania, i w jakiej wysokości, za każdym razem zależy od właściwego sądu cywilnego. Może on oczywiście przychylić się zarówno do decyzji komisji Jakiego o odszkodowaniach, a także do metodologii wyliczenia ich wysokości, ale może zadecydować też zupełnie inaczej.
Dotychczas m.st. Warszawa złożyło sprzeciwy wobec wszystkich 43 decyzji o odszkodowaniach wydanych przez komisję weryfikacyjną. Nad kolejnymi 13 proceduje. Jakie konkretnie podnoszą argumenty?
Poza kwestią sposobu szacowania wysokości odszkodowań, to także m.in. ryzyko, że za jakiś czas lokatorzy musieliby pieniądze zwracać.
Zapisy ustawy o komisji powodują, że decyzja o odszkodowaniu zależy od losu decyzji dotyczącej nieruchomości, którą wcześniej podjęła komisja. To rodzi olbrzymie ryzyko – bo jeśli decyzja "główna" co do nieruchomości nie utrzyma się w sądach (a są one skarżone przez beneficjentów decyzji), to upadnie też decyzja o odszkodowaniu – w takiej sytuacji pokrzywdzony lokator musiałby zwracać skarbowi państwa pieniądze, i to po wielu latach
- wyjaśnia ratusz.
Ale wątpliwości jest więcej. Choćby taka, że w opinii stołecznych urzędników odszkodowania lub zadośćuczynienia często przyznawane są przez komisję Jakiego osobom, które nie spełniają przesłanek wynikających z ustawy (np. nie były lokatorami komunalnymi). Inne zastrzeżenie - z ustawy wynika, że odszkodowanie lub zadośćuczynienie przysługuje osobie zajmującej lokal w nieruchomości, której dotyczy decyzja reprywatyzacyjna, tymczasem komisja weryfikacyjna przyznaje je także osobom, które już tam nie mieszkają.
Warszawski ratusz zwraca też uwagę, że w ustawie jest mowa, iż zadośćuczynienie lub rekompensata może zostać danej osobie przyznana, jeśli działania wobec niej po decyzji reprywatyzacyjnej "spowodowały istotne pogorszenie jej sytuacji materialnej". Tyle, że komisja weryfikacyjna sytuacji materialnej wnioskodawców nie analizuje.
Miasto burzy się także, dlaczego to ono ma wypłacać odszkodowania, skoro "działania uciążliwe wobec lokatorów" podejmowało nie ono, ale nowi właściciele reprywatyzowanych nieruchomości.
26 lutego komisja weryfikacyjna przyznała kolejne zadośćuczynienia - łącznie ok. 250 tys. zł lokatorom kamienic przy ul. Marszałkowskiej 43, ul. Schroegera 72 i ul. Jagiellońskiej 27. Patryk Jaki mówił wówczas, że w przypadku tych trzech nieruchomości po reprywatyzacji dochodziło tam to "drastycznych zdarzeń", doszło do nieuzasadnionej podwyżki czynszu, i że środki mieszkańcom "naprawdę się należą".
Odniósł się także do podnoszonych przez ratusz zastrzeżeń do przepisów dotyczących odszkodowań i zadośćuczynień.
Żaden prawnik, z którym się konsultowaliśmy, nie potwierdza tego, żeby brakowało jakichś przepisów. W mojej ocenie brakuje po prostu woli, żeby to wypłacić. Jak będą jakieś kolejne przepisy, to powiedzą, że brakuje jakiegoś przecinka. Jak już ten przecinek będzie, to znajdą inny pretekst
- komentował Jaki.
Przykro, że ratusz się od nich odwołuje [od decyzji komisji o przyznaniu odszkodowań i zadośćuczynień - red.], ale mamy nadzieję, że sądy będą rozstrzygały zgodnie z życzeniem komisji i warszawski ratusz dostanie nauczkę. Może wtedy kolejne odszkodowania, które będzie przyznawała komisja, będą od razu wypłacane. Te kwoty są i tak symboliczne w stosunku do krzywd
- dodawał przewodniczący komisji.