UE miała skończyć ze zmianą czasu. Wątpliwości się mnożą, parlament chce czekać do 2021 r.

Europarlamentarzyści chcą znieść konieczność zmiany czasu później niż zakładano - dopiero w roku 2021. Poszczególne kraje będą musiały zdecydować w jakim czasie chcą pozostać. I dogadać się z sąsiadami.
Zobacz wideo

Unia Europejska w zeszłym roku doszła do wniosku, że zmiana czasu nie jest już ekonomicznie opłacalna i ma zły wpływ na zdrowie. Bruksela przeprowadziła ankietę, w rezultacie której doszła do przekonania, iż obywatele UE nie chcą przestawiać zegarów. Taką opinię wyraziło 4,6 mln osób biorących udział w badaniu.

Wydawało się, że zmiana przepisów nastąpi szybko - jeszcze w tym roku. Jak donosi Politico, wczorajsze głosowanie w Parlamencie Europejskim przesuwa jednak wprowadzenie przepisów na rok 2021. Prezydent Austrii już zapowiedział, że wcześniej przepisów dotyczących zmiany czasu na pewno nie wprowadzi.

Zmiana czasu. Mnożą się wątpliwości

Farmerzy obawiają się zakłóceń dotyczących inwentarza żywego, bankowcy boją się o stabilność systemów komputerowych, linie lotnicze i przewoźnicy kolejowi chcą ustrzec się chaosu związanego z koniecznością zmian w harmonogramach podróży.

Wątpliwości jest jeszcze więcej. Unia chce bowiem powołać specjalnych urzędników, którzy będą mogli ustalać zmianę czasu w obrębie sąsiadujących krajów. Ma to znaczenie chociażby w przypadku Niemiec i Austrii. Poszczególne kraje będą też musiały zdecydować, jaki czas chcą wprowadzić na stałe - letni czy zimowy. Z badań Unii wynika też, że nie we wszystkich krajach kwestia zmiany czasu jest priorytetowa - Włosi w ankiecie oddali zaledwie kilkadziesiąt tysięcy głosów, Niemcy trzy miliony. 

Unijni urzędnicy chcą też, by za kilka lat powstał raport analizujący wpływ nowych przepisów na nasze zdrowie. Miejmy nadzieję, że w wyniku tych analiz nie okaże się, że porzucenie zmiany czasu było błędem. 

Więcej o: