Akcja zaczęła się w poniedziałek. Celnicy chcą poprawy płac i zwiększenia liczby pracowników w obawie przed bezumownym wystąpieniem Wielkiej Brytanii 29 marca z UE.
W związku ze wzmożoną kontrolą pojawił się olbrzymi zator drogowy w pobliżu portu w Calais oraz u wylotu tunelu pod Kanałem La Manche. Problem dotknął także portu w Dunkierce. Celem była symulacja potencjalnego "kataklizmu" logistycznego na przejściach celnych, spowodowanego przez brexit.
Wprawdzie auta pasażerskie nadal mogły się poruszać, ale sznur ciężarówek w oczekiwaniu na przejściu granicznym szybko wydłużył się do kilku kilometrów. Lokalny prefekt wprowadził ograniczenia dla ciężarówek o masie powyżej 7,5 tony w ruchu na zachodnim odcinku autostrady z Dunkierki do tunelu pod La Manche. Czas oczekiwania na kontrolę w Dunkierce wynosił ponad dwie godziny. Gdy kontrole w Calais utknęły w martwym punkcie, pojawiły się doniesienia o próbach dostania się migrantów do ciężarówek, którzy chcieli przedostać się przez kanał La Manche.
Jak zauważył serwis BBC, przedstawiciele UE jak Philippe Bollengier obawiają się, że brak porozumienia między Wspólnotą a Wielką Brytanią na stałe skomplikuje sytuację logistyczną po obydwu stronach kanału La Manche, co będzie wiązało się ze wzmożoną kontrolą celną. Uważają, że ostatnia sytuacja z rejonu Calais jest tego dobrą ilustracją. Z powodu brexitu francuski rząd ogłosił już plan zwiększenia liczby celników: z 300 do 365 ma zwiększyć się ich liczba przy kanale La Manche, a liczba 64 celników w porcie Calais ma zostać podwojona.
Francuski minister ds. wydatków publicznych Gérald Darmanin jest zdania, że Francja jest przygotowana na scenariusz po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Jednak związki zawodowe celników chcą jeszcze większej liczby urzędników, zwiększenia środków bezpieczeństwa i większych wynagrodzeń za nocną zmianę.
W styczniu urzędnicy brytyjscy zorganizowali ćwiczenia polegające na konwojowaniu 89 ciężarówek w nieużywanym porcie lotniczym w Kent w ramach planów awaryjnych w związku z planowym brexitem.
Ostatnie rozmowy negocjatorów Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej odbywały się we wtorek do późnej nocy. Nie udało się jednak osiągnąć porozumienia, co potwierdził rzecznik KE.
Choć rozmowy przebiegały w konstruktywnej atmosferze, to dyskusje były trudne. Nie znaleziono żadnego rozwiązania, które byłoby zgodne z umową o wyjściu, w tym z zapisami o granicy irlandzkiej, która, jak wiadomo, nie zostanie otwarta
- powiedział Margaritis Schinas.
Czasu na porozumienie jest coraz mniej. By uniknąć tzw. twardego brexitu czyli bezumownego wyjścia Brytyjczyków ze Wspólnoty, rozważany jest scenariusz opóźnienia wystąpienia z UE. Kolejne głosowanie nad porozumieniem ma odbyć się w Izbie Gmin prawdopodobnie 12 marca.