Karty kredytowe znowu stały się niezwykle często i chętnie wykorzystywanym narzędziem finansowym w USA. Pod koniec ubiegłego roku aktywnych było ich niemal 480 mln – o ponad 100 mln więcej niż w najgorszym momencie kryzysu, który wybuchł po upadku Lehman Brothers. O tym wszystkim raportuje nowojorski oddział Rezerwy Federalnej – amerykańskiego banku centralnego.
Z raportu dowiadujemy się również, że zadłużenie na kartach kredytowych w USA (wspomniane 870 mld dol.) jest czwartym największym po długach związanych z kredytami hipotetycznymi, pożyczkami studenckimi i kredytami samochodowymi. Wyróżnia się jednak od nich tym, że rośnie najszybciej. W porównaniu do danych z końca trzeciego kwartału dług na kartach kredytowych powiększył się o 26 mld dol. i tym samym jest najwyższy w historii.
Zadłużenie na kartach kredytowych w USA New York Federal Reserve
Dodajmy, że również najwyższe w historii jest całkowite zadłużenie amerykańskich konsumentów – sięga 13,5 bln dol.
Problemy ze spłatą. Karta dla każdego?
Rekordowa wartość długu Amerykanów na kartach kredytowych to nie jedyny wyróżniający się element z raportu Rezerwy Federalnej. Rośnie również liczba kart, na których dług jest niespłacany co najmniej od 90 dni.
Jest ich już 37 mln – około dwa miliony więcej niż pod koniec 2017 roku. Wartość długu na tych kartach z problemami sięga już ponad 68 mld dol.
Sytuacja może się jeszcze pogorszyć. To z kolei sugeruje raport amerykańskiej firmy TransUnion monitorującej od dawna amerykański rynek kart kredytowych. Pod koniec lutego podała ona, że pod koniec ubiegłego roku aż 178,6 mln Amerykanów miał w swoim portfelu choć jedną kartę kredytową. To o cztery miliony więcej niż rok wcześniej i zarazem najwięcej w historii.
Kim są nowi właściciele kart kredytowych w USA? No, cóż… Najwięcej jest wśród nich osób, których amerykańskie banki zaliczają do kategorii tzw. subprime borrowers, czyli do grupy podwyższonego ryzyka. Przybyło ich w ciągu roku niemal 10 proc., podczas gdy przedstawicieli innych grup niemal w ogóle lub nawet ich ubyło. Banki dają wyżej oprocentowane karty mogącym stwarzać problemy niż solidnym dłużnikom i cała ta sytuacja przypomina nieco to, co działa się tuż przed 2008 roku na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych. Wtedy kredyt na dom też mógł dostać prawie każdy i skończyło się to ogromnym krachem.
Jednak mimo rekordów na rynku kart kredytowych w USA i rosnących problemach z ich spłatą, słychać głosy ekonomistów, że teraz taka sytuacja się nie powtórzy. Głównie dlatego, że zadłużenie amerykańskich gospodarstw domowych w stosunku do PKB (ze względu na wzrost gospodarki za oceanem) jest o ponad 20 proc. mniejsze niż w 2008 roku, kiedy było w tym ujęciu najwyższe. Teraz przypomina to lata 2004-2005. Wielki kryzys nie powinien zatem już zaraz zapukać do naszych drzwi.
Tekst pochodzi z blogu „PortalTechnologiczny.pl”.