"Niemieckie" proszki będą w końcu jak "polskie"? Tak chcą europosłowie, koncerny lobbują

Pod koniec lutego Vera Jourova, unijna komisarz ds. sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci zapowiedziała, że Parlament Europejski niemal na dniach zmieni prawo zwalczające problem tzw. podwójnej jakości. Nie jest to jednak pewne.
Zobacz wideo

Problem różnic w jakości produktów sprzedawanych w tych samych opakowaniach przez te same firmy w różnych krajach Unii Europejskiej nie jest nowy. Wraca w różnych odsłonach od kilkunastu lat, ostatnio coraz częściej, co wynika między innymi z faktu, że konsumenci zyskali dodatkowe argumenty dzięki pracom różnych instytucji kontroli i nadzoru.

"Podwójna jakość" produktów w UE

Zarówno Inspekcja Handlowa, jak i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów potwierdziły, że zdarzają się różnice w jakości produktów sprzedawanych w Polsce i na Zachodzie. Popularna kawa oferowana tu i tam u nas jest np. słabsza, a chipsy smażone są na tańszym i bardziej szkodliwym oleju palmowym – ich wersja niemiecka przygotowana jest na oleju słonecznikowym. Choć warto zauważyć, że w przypadku badań UOKiK, różnice dotyczyły 10 proc. produktów, a w niektórych przypadkach na korzyść tych sprzedawanych w Polsce.

Problem "podwójnej jakości" został też potwierdzony na Słowacji. Tamtejsze służby sanitarne porównały towary kupione w supermarketach w Bratysławie z oferowanymi przez austriackie sklepy. I okazało się np., że napój pomarańczowy w Austrii faktycznie miał w składzie sok pomarańczowy, natomiast jego wersja słowacka nie miała go w składzie w ogóle, za to sporo w nim było dodatków smakowych. Słowacy odkryli też np., że w ciasteczkach maślanych przygotowanych dla nich zamiast masła był olej palmowy – inaczej niż w Wiedniu.

Koncerny odpowiadają na tę krytykę podobnie od kilku lat. Tłumaczą, że zmiany się zdarzają, ale to wyłącznie odpowiedź na inne gusta np. Polaków i Niemców. Dlatego nasze produkty do prania zawierają np. mniej aktywnych substancji, a żelki są słodsze, podczas gdy niemieckie bardziej kwaśne.

Naciski polityków

Problem podwójnej jakości urósł do rangi problemu politycznego i mocno angażuje niektórych polityków, w tym np. europosłankę Różę Thun. Ich wysiłki spowodowały, że Unia chce ukrócić proceder podwójnych standardów. Zapowiada to Vera Jourova, unijna komisarz ds. sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci. Ma być znowelizowana dyrektywa o nieuczciwych praktykach handlowych.

Jak przypomniał w piątek "Dziennik Gazeta Prawna" wspólne rozwiązanie w tej kwestii przyjęli już ambasadorowie krajów członkowskich UE. - Jest wola niemal wszystkich, by prace nad nią zakończyć jeszcze w tej, kończącej się kadencji. Czyli dosłownie w ciągu kilku tygodni – pisze dziennik.

Rozważane są przy tym dwa podejścia. W wersji restrykcyjnej zaproponowanej przez Parlament Europejski ma być całkowity zakaz różnicowania produktów. – Takie działania zostaną wpisane na listę praktyk zakazanych, stanowiącą aneks do dyrektywy o nieuczciwych praktykach handlowych – tłumaczy "DGP".

Inne jest podejście krajów członkowskich. Ambasadorowie państw unijnych uzgodnili 4 marca wersję noweli, która zakłada wpisanie zakazu podwójnej jakości w wersji mniej restrykcyjnej w treść samej dyrektywy. W praktyce oznacza to, że zakaz nie będzie obowiązywać bezwzględnie, ale każdy przypadek będzie mógł być rozpatrywany z osobna przez organy krajowe – w naszym przypadku przez UOKiK .

Koncernom to się nie podoba

Nowe pomysły są krytykowane przez koncerny. Te lobbują szczególnie wśród polityków z krajów, gdzie jakość produktów jest wysoka. Ci mogą na ich starania popatrzeć przychylnym wzrokiem, ponieważ zwykle to firmy pochodzące z ich krajów.

Więcej o: