Brytyjscy posłowie po raz drugi odrzucili porozumienie ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. To kolejna porażka rządu Theresy May. Premier do ostatniej chwili próbowała ratować umowę, wczoraj do późnych godzin nocnych rozmawiając z Jean-Claudem Junckerem i mocno zachrypnięta mówiła, że z żalem przyjmuje wynik głosowania.
Rozczarowana jest też Bruksela. Chwilę po decyzji Izby Gmin rzecznik Donalda Tuska przekazał oświadczenie w tej sprawie.
Z żalem przyjęliśmy wynik dzisiejszego wieczornego głosowania i jesteśmy rozczarowani, że rząd Wielkiej Brytanii nie był w stanie zapewnić większości dla umowy ws. wyjścia uzgodnionej przez obie strony [Wielką Brytanię i UE - red.] w listopadzie. Po stronie UE zrobiliśmy wszystko, co możliwe, by osiągnąć porozumienie
- czytamy.
Rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Preben Aamann pisze dalej, że trudno wyobrazić sobie, co jeszcze Unia mogłaby zrobić. "Jeśli jest rozwiązanie rozwiązanie obecnego impasu, można je znaleźć tylko w Londynie" - powtarza.
Tusk potwierdza, że jeśli Wielka Brytania poprosi o opóźnienie brexitu, zostanie to rozważone, a decyzja w tej sprawie zapadnie na zasadzie jednomyślności. "27 państw UE oczekuje wiarygodnego uzasadnienia i podania czasu wydłużenia" - podkreśla szef Rady w komunikacie.
Powraca też temat rosnącego ryzyka tzw. twardego brexitu.
Przy zaledwie 17 dniach pozostałych do 29 marca, dzisiejsze głosowanie znacząco zwiększyło prawdopodobieństwo brexitu bez umowy
- czytamy w oświadczeniu przekazanym przez rzecznika Donalda Tuska. W podobnym tonie wypowiedział się Michel Barnier, unijny negocjator ds. brexitu.
"Nasze przygotowania na wypadek brexitu bez umowy są jeszcze ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej”" - napisał na Twitterze.