Parlamentarzyści Wielkiej Brytanii nie przyjęli wczoraj porozumienia wynegocjowanego przez Theresę May z Unią Europejską dotyczącego brexitu. Dziś przedmiotem głosowania będzie tzw. "twardy brexit". Deputowani zdecydują, czy ich kraj "rozwiedzie" się z Unią bez umowy.
Gdyby ten czarny scenariusz się sprawdził może to oznaczać gigantyczne problemy zarówno dla mieszkańców Wysp, jak i dla obywateli Unii, w tym Polaków.
30 marca przestaną bowiem obowiązywać jakiekolwiek porozumienia zawarte z Unią Europejską. W tym te dotyczące granic. Bez paszportu nie będzie więc można dostać się na Wyspy.
Dziś polscy obywatele mogą posługiwać się dowodami osobistymi, tak jak w przypadku wszystkich granic wewnątrz Unii.
Czytaj więcej: Wielka Brytania znów odrzuca porozumienie ws. brexitu. Jest reakcja Donalda Tuska
Osoby starające się o zatrudnienie w Wielkiej Brytanii będą musiały przejść przez taką samą drogę, jak mieszkańcy krajów spoza UE. Brytyjczycy już też zapowiadają wprowadzenie nowego systemu imigracyjnego i przyjmowanie do pracy tylko tych, którzy udowodnią, że stanowią dla ich kraju jakąś wartość.
Jeśli osoby przybyłe do Wielkiej Brytanii między 29 marca 2019 r. a końcem 2020 r. chciałyby zostać tam dłużej niż trzy miesiące, potrzebowałyby tzw. ETLR, czyli European Temporary Leave to Remain. Takie czasowe pozwolenie na pobyt byłoby ważne przez 36 miesięcy i nie podlegałoby przedłużeniu. O pozwolenie ETLR będzie można aplikować online. Będzie płatne, ale poziom opłaty jeszcze nie został ustalony.
Polscy obywatele już mieszkający w Wielkiej Brytanii będą musieli wystąpić o status osoby osiedlonej. To będzie wymagało udokumentowanych dochodów na poziomie co najmniej 30 tys. funtów rocznie.
"Twardy brexit" oznacza też zerwanie wszelkich porozumień handlowych i granicznych. Towary z Polski nie będą więc mogły być łatwo dostarczane na Wyspy - konieczne będzie poniesienie kosztów związanych z cłami.
Oprócz problemów wynikających z przepustowością połączenia w Dover dojdą też formalności związane z importem i eksportem. Towary z Polski będą bowiem traktowane jak pochodzące z obcego rynku. Polskie firmy nie będą mogły korzystać z jednego z największych dobrodziejstw Unii - dostęp do wewnątrzwspólnotowych transakcji z Wielką Brytanią. Może to oznaczać straty szczególnie dla branży motoryzacyjnej i spożywczej. Problemy będą mieli jednak wszyscy, którzy sprzedają towar w Wielkiej Brytanii, od wielkich koncernów po małe sklepy internetowe.
Nagłe wyjście z UE będzie oznaczało problemy dla osób, które będą starać się o emerytury. Nie będzie bowiem wiadomo, jakie wytyczne przyjąć obliczając wysokość świadczenia i sposób jego wypłaty.
Czytaj też: Szef MSZ zapewnia, że Polska jest gotowa na brexit.
Pożegnanie z UE bez umowy oznacza też koniec systemu EKUZ - Polacy wyjeżdżający do Wielkiej Brytanii w celach służbowych lub turystycznych nie będą mogli liczyć na bezpłatną opiekę medyczną. Dziś wizytę u lekarza czy na pogotowiu refundować może polski NFZ, a okazanie karty zwalnia z konieczności uiszczenia opłaty. Z końcem marca ten mechanizm przestanie działać - dostęp do służby zdrowia w Wielkiej Brytanii będzie możliwy tylko za opłatą lub w ramach prywatnego ubezpieczenia.
Problemów związanych z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE może być znacznie więcej. Dziś trudno wszystkie przewidzieć.
Brytyjski parlament może zatwierdzić "twardy brexit" lub go odrzucić. Wtedy Theresa May będzie zmuszona prosić UE o przesunięcie daty