Deficyt budżetowy jest kwestią ważną, trzymamy i chcemy się trzymać ściśle ram unijnych. W tym, i w przyszłym roku deficyt wzrośnie, ale chcemy się utrzymać w ryzach 2-3 proc. PKB, nie przekraczać progu 3 proc. Będziemy trzymać się również w ryzach reguły wydatkowej
- powiedział Morawiecki podczas konferencji prasowej. Dodawał, że deficyt budżetowy, który wystąpił w lutym, będzie się już utrzymywać do końca roku. Wczoraj to samo mówiła minister finansów Teresa Czerwińska.
Zdaniem premiera w kolejnych latach przewaga wydatków nad dochodami również będzie większa niż w 2018 roku.
Deficyt w stosunku do zeszłego roku najprawdopodobniej wzrośnie. I w tym roku, i w przyszłym, ale porównując do tego, co nasi poprzednicy w swoich latach utrzymywali, to na pewno nie tylko nie osiągniemy takich poziomów
- mówił Morawiecki. Dodawał, że podczas posiedzenia rządu doszło do "konstruktywnej dyskusji" z minister finansów Teresą Czerwińską.
Jutro mamy kolejną sesję z minister finansów, a także z minister pracy panią Rafalską i będziemy dyskutować o finansach na 2020 i 2021 r.
- powiedział premier.
Morawiecki dodał, że choć deficyt wzrośnie, to jego rząd porusza się w granicach, które "nijak się mają do poprzedników".
Premier posiłkował się także wykresem, na którym wskazywał deficyt sektora finansów publicznych w czasie rządów PO-PSL.
. źródło: TVP Parlament
Kiedy widzicie te głęboko sięgające słupki czerwone, to są lata PO i PSL. Deficyt przekraczał 7 proc. Potem on spadł do około 5 proc., potem koło 4 proc., potem znowu wzrósł - do ponad 4 proc. Czyli przekraczał w co najmniej sześciu z ośmiu lat naszych poprzedników dopuszczany pułap 3 proc.
- mówił Morawiecki.
Premier Morawiecki odniósł się także do listu podpisanego przez kilkunastu ekonomistów i polityków, m.in. Marka Belki, Andrzeja Olechowskiego, Dariusza Rosatiego, Mateusza Szczurka, Ryszarda Petru, Ludwika Koteckiego czy Witolda Orłowskiego. Pisali oni m.in., że stan finansów publicznych jest "lepszy, niż mogło się wydawać trzy lata temu, ale znacząco gorszy, niż być powinien". Ostrzegali, że "istnieje bardzo poważne ryzyko przekroczenia przez deficyt sektora finansów publicznych 3 proc. PKB już w roku przyszłym i dalszego znacznego wzrostu deficytu po roku 2020".
Morawiecki stwierdził, że byli ministrowie finansów sami powinni uderzyć się w piersi, bo to obecny rząd naprawia finanse publiczne.
Wielka luka VAT, daleko posunięte nieszczelności narastały w czasach naszych poprzedników. Ona nie wisiała gdzieś w próżni
- mówił Morawiecki. Chwalił się wzrostami wpływów nie tylko z podatku VAT, ale także innych danin.
Polska cierpiała na pewne choroby, jej finanse i gospodarka były schorowane. My opanowaliśmy te ogniska choroby i dzięki temu są środki na programy socjalne
- mówił Morawiecki, dodając jednak, że "nie wszystkie choroby gospodarcze, finansowe, fiskalne zostały do białej kości wypalone".
Czytaj też: Jak premier udobruchał Czerwińską. "Bierze deficyt na klatę". "Piątka Kaczyńskiego" na kredyt