W Parlamencie Europejskim toczy się debata dotycząca ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej. Donald Tusk, jej przewodniczący, wziął obronę Brytyjczyków, którzy w minioną sobotę protestowali na ulicach Londynu i podpisali petycję w sprawie powstrzymania brexitu.
- Nie możecie zdradzić sześciu milionów osób, które podpisały petycję w sprawie wycofania artykułu 50, miliona ludzi maszerujących w imieniu obywateli, coraz większej liczby zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Mogą oni odnieść wrażenie, że nie są odpowiednio reprezentowani w parlamencie Zjednoczonego Królestwa. Muszą mieć jednak wrażenie, że ich interesy są reprezentowane w tej izbie, ponieważ są Europejczykami.
- powiedział Donald Tusk.
W minioną sobotę przez Londyn przeszedł marsz przeciwników brexitu. Brytyjczycy, którzy chcą by ich kraj pozostał w Unii Europejskiej, domagają się wypowiedzenia artykuły 50. (który uruchomił proces wyjścia z UE) i "głosowania obywateli", czyli kolejnego referendum.
Wielka Brytania może dziś wybrać sposób, w jaki sposób przeprowadzi brexit. W Izbie Gmin wieczorem odbędą tak zwane głosowania orientacyjne. Po tym, jak premier Theresa May nie zdołała przekonać posłów do poparcia jej wersji umowy z Unią Europejską, ci przejmują kontrolę.
Posłowie będą mogli wybrać spośród siedmiu opcji: od twardego brexitu, przez drugie referendum, po brexit zmiękczony w stosunku do tego forsowanego przez Theresę May. Zatrzymanie rozwodu Wielkiej Brytanii i UE wydaje się jednak mało prawdopodobne.