Mateusz Morawiecki nie może zapominać, że dziś ma na pokładzie minister finansów, która doprowadziła do najniższego deficytu sektora finansów publicznych po 1989 roku. W 2018 roku dziura w finansach publicznych zmniejszyła się do poziomu 0,4 proc. PKB. W takiej sytuacji dymisja ministra finansów wyglądałaby jak primaaprilisowy żart.
Problem jednak w tym, że Teresa Czerwińska w rozmowie z premierem miała wyrazić swój sprzeciw wobec pompowania deficytu, by spełnić przedwyborcze obietnice z tzw. "Piątki Kaczyńskiego". Tylko w przyszłym roku resort finansów będzie musiał znaleźć około 40 miliardów złotych. Przy nadchodzącym spowolnieniu gospodarczym rosnący deficyt może okazać się sporym ryzykiem dla finansów publicznych. To właśnie dlatego kilkanaście dni temu premier uspokajał, że deficyt sektora nie przekroczy 3 proc. PKB, co groziłoby wpadnięciem w Polski w unijną procedurę nadmiernego deficytu. W tej sytuacji dymisja ministra finansów mogłaby zostać odebrana negatywnie przez rynki finansowe, które mogłyby odczytać tę decyzję jako zwrot rządu w kierunku popuszczania finansowego pasa.
To było kowadło, a młot jest polityczny. Premier musi zaspokoić zaplecze polityczne rządu. Z naszych informacji wynika, że sprzeciw minister finansów związany z pompowaniem deficytu został odebrany jako "nadmierne hamletyzowanie", które wśród najważniejszych polityków PiS wywołało "zdegustowanie" i zostało uznane za "zachowanie mało poważne". W tej sytuacji potrzebny jest plan B, który z jednej strony utrzyma względny spokój inwestorów, a z drugiej rozwiąże polityczny problem.
Najlepszą nadarzającą się okazją może być rekonstrukcja rządu. Premier musi wymienić kilku ministrów, którzy wybierają się do Europarlamentu.
- Teresa Czerwińska sama ma pomysł na siebie w kontekście jednej z instytucji europejskich. Już kilka miesięcy temu zgłaszała to premierowi - mówi nam osoba z otoczenia premiera Mateusza Morawieckiego.
Teraz ten scenariusz może okazać się sposobem wyjścia z tej sytuacji. Może to zostać sprzedane politycznie jako nagroda za zasługi, a nie dymisja za krytykę "Piątki Kaczyńskiego".
- Wygląda na to, że minister finansów już sama chciałaby rozstać się z resortem. Taka zmiana mogłaby zostać przeprowadzona w ramach rekonstrukcji rządu. Być może kilka informacji się na siebie nakłada w tym kontekście, ale rzeczywiście jest taki scenariusz rozważany - dodaje nasz informator.
Nazwa europejskiej instytucji pozostaje tajemnicą, ale na liście może być Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju albo Europejski Bank Inwestycyjny. Z tego co udało nam się ustalić, na pewno nie chodzi o stanowisko komisarza w nowym rozdaniu w Komisji Europejskiej.
Przeniesienie minister finansów na poziom europejski ma też pozwalać politykom PiS mówić, że rekonstrukcja będzie związana tylko z eurowyborami. W tym właśnie kontekście można sprzedawać informacje o przetasowaniach w rządzie. Pozostaje jeszcze pytanie, kto miałby zastąpić Teresę Czerwińską w resorcie?
- Jeżeli minister Czerwińska odejdzie, to najrozsądniej byłoby mianować na to stanowisko jednego z wiceministrów. Najprawdopodobniej mógłby to być Leszek Skiba, który ma dobre opinie w rządzie. Zna wszystkie sprawy i do wyborów może spokojnie kontynuować pracę resortu - dodaje nasz informator.
Rzeczniczka PiS potwierdziła wczoraj, że według jej informacji rekonstrukcja rządu nastąpi jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Beata Mazurek zaznaczyła, że konkretny termin nie jest jej znany. Rekonstrukcja rządu, jeśli do niej dojdzie, będzie miała miejsce po świętach - mówił z kolei w środę w TOK Jarosław Gowin. Wicepremier był gotów założyć się z Piotrem Kraśko, że minister finansów w rządzie jednak zostanie.