Zakaz handlu obejmie w przyszłym roku wszystkie - z kilkoma wyjątkami - niedziele. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii rekomenduje rządowi, by nie wprowadzał zmian w tym zakresie. Resort przedstawia własne badania nad skutkami wprowadzenia zakazu. Wnioski są odmienne od tego, co słyszeliśmy do tej pory.
O komentarz do planów resortu spytaliśmy Renatę Juszkiewicz, prezeskę Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Badania, które zostały opublikowane przez Maison & Partners potwierdzają, że klienci są niezadowoleni z zakazu handlu. Co więcej skala tego niezadowolenia wzrasta wraz z liczbą niedziel objętych zakazem.
- stwierdziła w rozmowie z naszą redakcją.
Dodała, że z analiz wynika, że zakaz handlu uderzył w sklepy o wielkości od 100 do 300 metrów.
Są to polscy przedsiębiorcy , którzy chcieliby rozwinąć swoje biznesy a tymczasem ich obroty spadają. Ponieśli ryzyko i straty finansowe.
- dodała.
Juszkiewicz stwierdziła, że klienci powinni sami decydować, kiedy robić zakupy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by łączyć zakupy z innymi aktywnościami. Tymczasem, zdaniem prezeski POHiD, zakaz handlu zmusza do określonych zachowań.
Czytaj też: Zakaz handlu będzie we wszystkie niedziele. Jest raport i rekomendacja ministerstwa Jadwigi Emilewicz
Szefowa Organizacji zwróciła też uwagę na fakt, że rok 2018 był rekordowy z uwagi na wyjątkowo długie lato. Zaznaczyła, że warunki pogodowe mogą być niekorzystne i wtedy okaże się, że sklepy będą mocno tracić na obrotach.
POHiD zauważa też, że raport, opublikowany przez resort, nie porusza kwestii punktów usługowych mieszczących się w galeriach handlowych. A to zazwyczaj małe polskie firmy, które tracą na zakazie handlu.