Nie tylko nauczyciele są rozżaleni. Szef Związku Lekarzy: Piątka Kaczyńskiego mnie dobiła

- Mnie osobiście to dobiło. Uświadomiłem sobie, że mówienie, że służba zdrowia jest gdzieś tam na ostatnim miejscu, to nie jest domniemanie, tylko prawda - mówi o "piątce Kaczyńskiego" Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w rozmowie z next.gazeta.pl. 1 czerwca ma odbyć się demonstracja lekarzy, we wrześniu niewykluczona jest akcja protestacyjna.
Zobacz wideo

Mikołaj Fidziński, next.gazeta.pl: W tym momencie najwięcej mówi się o strajku nauczycieli. Jest ryzyko, że lekarze będą następni w kolejce, upominając się o swoje racje?

Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy: Przede wszystkim w naszym przypadku raczej nie ma mowy o strajku. Co najwyżej akcja protestacyjna polegałaby na tym, że ograniczylibyśmy czas pracy. Nie pracowalibyśmy więcej niż jeden etat. Dzisiaj jest tak, że ogromna większość lekarzy pracuje dużo więcej, i dzięki temu cały system może funkcjonować z powodu wielkich niedoborów kadrowych. Wystarczy, że lekarze ograniczą czas pracy do jednego etatu i to może spowodować wielkie trudności w funkcjonowaniu publicznej służby zdrowia. 

A strajk nauczycieli - popiera go pan?

Rozumiem go - nazwijmy to tak. Ten strajk stał się przedmiotem politycznej rozgrywki i stwierdzenia "popieram" czy "nie popieram" mogą być odbierane jako polityczna deklaracja. Na pewno były powody ku strajkowi, bo inaczej nie byłoby dla niego tak wielkiego poparcia.

Pytam się o pańskie poparcie czy zrozumienie, bo w tle strajku nauczycieli cały czas pojawia się też temat obietnic PiS w sprawie bardzo wysokich wydatków socjalnych. Kwestia tego na, co w budżecie są pieniądze, a na co nie ma, jest też ostatnio mocno krytykowana przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.

To nie ulega najmniejszej wątpliwości, że te pieniądze powinny być przeznaczone bardziej na cele priorytetowe. W sytuacji, w której dochodzi do niepokojów wśród nauczycieli - to również na ten cel. Prędzej niż na inne z "piątki Kaczyńskiego".

W przekazie OZZL z ostatnich tygodni jest mowa o różnych problemach. Po pierwsze - że rząd nie wywiązuje się z obietnic danych rezydentom 14 miesięcy temu. Po drugie - jest już prowadzona akcja informacyjna "Pacjenci w kolejkach, lekarze na dyżurach umierają". Czego w tym momencie OZZL oczekuje? Co musiałby zrobić rząd, żebyście powiedzieli "jesteśmy usatysfakcjonowani"?

Po pierwsze - te pieniądze, które idą na "piątkę Kaczyńskiego", powinny zostać przeznaczone na opiekę zdrowotną. To mówię oczywiście z naszego punktu widzenia. Po drugie - przedstawić plan, który pokazywałby w jaki sposób system opieki zdrowotnej ma funkcjonować. Takiego planu nie ma. Miała stworzyć ten plan debata ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego "Wspólnie dla zdrowia", ale na razie nic z niej nie wynika. 

Po trzecie, nie ma uregulowanych w sposób trwały zasad wynagradzania. Niedawna podwyżka dla specjalistów i rezydentów nie jest w żaden sposób umocowana w systemie. Ona jest jednorazowa, obowiązuje do 2020 r., a potem nagle przestanie obowiązywać. Znowu trzeba będzie być może organizować jakieś protesty. Mówię o lekarzach, ale w ogóle w publicznej ochronie zdrowia jest tak, że właściwie wynagrodzenia kształtują się - jak ja to mówię - od strajku do strajku. Nie ma żadnych pokojowych mechanizmów - trzeba strajkować albo rzucić pracę, aby cokolwiek uzyskać. To nawet nie jest wina dyrektorów szpitali, ale głównie wielkie niedofinansowania opieki zdrowotnej. Dyrektorzy nie mają z czego dać, i jeśli ktoś się mocno nie upomni, to wolą regulować długi czy mieć na coś innego, niż na pensje.

Więc to są trzy główne rzeczy - pieniądze z "piątki Kaczyńskiego", konkretny plan naprawy systemu opieki zdrowotnej i uregulowanie w sposób trwały systemu wynagradzania.

Czytaj też: Strajk nauczycieli. Lekarz rezydent radzi ws. negocjacji z rządem: Oliwi się tylko te drzwi, które skrzypią

Czy pewna pokrętna logika w dużych transferach publicznych pieniędzy do obywateli [rozszerzenie 500 plus, trzynaste emerytury, obniżka podatków - red.] nie jest taka, że sytuacja ochrony zdrowia w tym momencie jest tak zła, że gdyby dorzucić np. 10 czy 20 mld zł...

... to efekty nie będą tak szybkie, jak w przypadku rozdania pieniędzy.

Kolejka na SOR-ze skróciłaby się np. z sześciu godzin do pięciu. Pacjenci i tak byliby niezadowoleni.

Tak. Dlatego nigdy nie mówię o tym, że same pieniądze załatwią sprawę, potrzebny jest przemyślany plan.

Nie ma w tych transferach socjalnych takiej logiki, że np. część emerytów, którzy dostaną trzynastki, część rodzin, które dostaną 500 zł miesięcznie...

...pójdą do lekarza prywatnie.

Właśnie. Rząd w ten sposób "omija" publiczny system opieki zdrowotnej? Mówi "nie polepszymy ochrony zdrowia, ale masz pieniądze i możesz iść dzięki nim do specjalisty jutro, a nie czekać na wizytę na NFZ za pół roku"?

Jakaś logika w tym jest. Ale to konserwuje zły system, utrwala go a nie naprawia. Trzeba by może w takim razie powiedzieć, że "oddajemy wam, ludzie, pieniądze", w ogóle ograniczamy publiczną ochronę zdrowia, i wprowadzamy prywatną. Na przykład dajemy każdemu przykładowo 1000 zł rocznie tylko i wyłącznie na leczenie. To możemy byłby nawet lepszy sposób. 

Czy ta "piątka Kaczyńskiego" miała w jakiś sposób wpływ na zintensyfikowanie działań OZZL, np. na nową akcję informacyjną? Czy to zbiegło się w czasie?

To zbiegło się w czasie, ale niewątpliwie to nas jeszcze bardziej zmobilizowało. Mnie osobiście to dobiło. Uświadomiłem sobie, że mówienie, że służba zdrowia jest gdzieś tam na ostatnim miejscu, to nie jest domniemanie, tylko prawda. 

Jeśli chodzi o planowane działania OZZL - w tym momencie jest akcja informacyjna, za chwilę być może ograniczenie pracy do jednego etatu. Kiedy to się może zadziać? 

Na 1 czerwca jest planowana demonstracja, natomiast ewentualne wypowiadanie umów byłoby gdzieś w okolicach września. Ale nie wiem, czy to na pewno wyjdzie. Prawda jest taka, że bliższa koszula ciału. Jak lekarze dostali podwyżki, to oczywiście, że trochę mniej pokazują swoje niezadowolenie, niż gdyby ich nie dostali. Więc - zobaczymy. 

Zobacz wideo
Więcej o: