Odtworzenie lokalnych połączeń autobusowych dzięki rządowym dofinansowaniom do przewozów to jeden z elementów tzw. "piątki Kaczyńskiego" zaprezentowanej pod koniec lutego br.
Jak wynikało z pierwszych wyliczeń, a potem z opublikowanego w połowie marca projektu ustawy "o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej", na ten cel miało iść 800 mln zł rocznie. Także w 2019 r.
Kilka dni temu minister infrastruktury opublikował jednak zmienioną wersję projektu tej ustawy. Wynika z niej już, że w tym roku limit wydatków budżetowych na rozwój przewozów autobusowych został ścięty o połowę - do 400 mln zł.
Wersja projektu ustawy z 11 marca br.
. projekt ustawy o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej z 11 marca br.
Wersja projektu ustawy z 8 kwietnia br.
. projekt ustawy o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej z 8 kwietnia br.
Jak tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury "kwota uwzględnia proporcjonalny okres, na który zostanie przeznaczona w 2019 r.".
Dlaczego miesiąc temu w pierwszym projekcie nie uwzględniono "proporcjonalnego okresu"? Wygląda na to, że dlatego, iż prace nad projektem idą znacznie wolniej niż to planowano. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk mówił w marcu, że liczy, iż prace parlamentarne zakończą się do połowy kwietnia, a prezydent podpisze ustawę do połowy maja "i ustawa wchodzi w życie". Minęła połowa kwietnia, a projekt nawet nie ma jeszcze akceptacji Rady Ministrów, nie mówiąc o jakichkolwiek pracach w Sejmie nad nim.
Co ciekawe jednak, w nowym projekcie ustawy skrócono czas na wejście ustawy w życie - pierwotnie miały to być trzy miesiące od dnia jej ogłoszenia, teraz już tylko dwa.
400 mln zł na odtworzenie połączeń autobusowych w tym roku, zamiast zapowiadanych 800 mln zł (tyle ma wynosić limit wydatków rządowych dopiero od przyszłego roku) to niejedyny przykład, że "piątka Kaczyńskiego" nieco różni się od zapowiedzi.
Podobnie jest z obniżką podatku PIT z 18 do 17 proc. Jak pokazało kilka dni temu Ministerstwo Finansów, nie będzie żadnej obniżki stawki z 18 do 17 proc., ale zostanie wprowadzony dodatkowa stawka 17 proc. dla kwot do 42 764 zł. Dla wyższych kwot - do 85 528 zł jak obecnie - pozostanie stawka 18 proc. Oczywiście - będzie to oznaczało pewną obniżkę podatków, ale mniejszą, niż można było oczekiwać po zapowiedziach Kaczyńskiego i członków rządu.
Czytaj więcej: Obniżka PIT w "Piątce Kaczyńskiego". Stawka 18 proc. jednak nie zniknie. Kluczowy "haczyk"
Czytaj też: Bez samochodu nie wyjedziesz z gminy. PKS-y padają, a miasta likwidują połączenia [MAPA]