Tak suchego kwietnia nie było od lat. Jak pokazują analitycy mBanku (powołując się na Biuletyn Statystyczny GUS), w niektórych stacjach meteo nie zanotowano choćby 1 mm opadów od początku kwietnia.
Rolnicy ze Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej "Solidarni" apelują do ministra rolnictwa o "rozważenie ogłoszenia stanu klęski żywiołowej". Damian Fudecki ze Stowarzyszenia Plantatorów Truskawki w rozmowie z next.gazeta.pl mówi, że wiele plantacji truskawek może być zagrożonych z powodu braku wody, a dodatkowym problemem były też przymrozki. Z kolei plantatorzy porzeczek już w tej chwili szacują straty na 50 proc. Widać, że sytuacja jest nieciekawa.
Czytaj więcej: Pierwszą ofiarą suszy będą truskawki. Plantatorzy już alarmują: Wprowadźcie stan klęski
Sytuacja bardzo trudna, ale nie dramatyczna
Czy wobec tego już powinniśmy się szykować na bardzo wysokie ceny warzyw, owoców czy mięsa (drogie zboża to droga pasza dla zwierząt hodowlanych)? Eksperci na razie nie straszą, choć jeśli dużych opadów nie będzie, może być różnie.
Byłbym ostrożny w formułowaniu tez, że już zaczyna się drożyzna związana z suszą. Ruchy cen w górę lub w dół są raczej sezonowe
- mówi w rozmowie z next.gazeta.pl prof. dr hab. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Zwraca przy tym uwagę, że promocje przed- i poświąteczne mogą zaburzać obserwacje dotyczące cen żywności.
Prof. Kowalski mówi jednak, że sytuacja "zaczyna być bardzo trudna, choć jeszcze nie skłania do paniki".
Jeszcze bym nie wróżył, że czeka nas kataklizm. Potrzebnych jest parę dni opadów - ale takich porządnych. Najlepiej, żeby to była tzw. trzydniówka, mocne siąpanie przez parę dni
- mówi prof. Kowalski.
Ostrożny w stawianiu jednoznacznych tez co do cen żywności jest także dr Marcin Mazurek, analityk mBanku. Gdyby jednak okazało się, że zbiory owoców, warzyw czy zbóż będą znacznie niższe niż zakładano, jego zdaniem możemy mieć na rynku żywności "piękną katastrofę".
Borykamy się teraz z szokiem na cenach żywca wieprzowego. Jeśli dojdzie do tego jakiś szok choćby na cenach owoców czy warzyw plus jeśli znowu coś złego stanie ze zbożami i podrożeją pasze, to możemy mieć na rynku żywności piękną katastrofę. Ceny mogą być dużo wyższe
- uważa dr Marcin Mazurek.
Działajmy razem na rzecz zapobiegania plastikowej epidemii. Jeśli chcesz pomóc - wpłać datek >>