Firma SpaceX, której szefem jest Elon Musk, miała 1 maja przeprowadzić misję na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W kapsule Dragon jest prawie 2500 kilogramów sprzętu i zapasów potrzebnych astronautom do funkcjonowania i prowadzenia badań naukowych. Start rakiety Falcon 9 z przylądka Canaveral na Florydzie, został jednak odwołany. Przesunięcie zarządziła NASA, jest ono konieczne, gdyż na stacji doszło do poważnej awarii zasilania.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zasilana jest dzięki panelom solarnym. Energię rozprowadzają cztery jednostki dystrybucji zwane MBSU (ang. Main Bus Switching Units), każdy z nich poprzez dwa kanały. Problem jest z jedną z tych jednostek. Po awarii, którą odkryto 29 kwietnia, nie działają dwa z ośmiu kanałów, dostarczających energię potrzebną do działania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Niewiele wiadomo na temat tej awarii, komunikaty są bardzo oszczędne w słowach, ale NASA podkreśla, że nie jest to sytuacja, która bezpośrednio zagrażałabym sześciu przebywającym na stacji astronautom. Pech w tym, że akurat te dwa, niesprawne obecnie kanały, zasilały wielkie robotyczne ramię, wykorzystywane podczas operacji dokowania statków. Teoretycznie wystarczyłby jeden, ale procedury bezpieczeństwa amerykańskiej agencji kosmicznej wymagają backupu.
Obecnie inżynierowie - na razie na Ziemi - pracują nad tym, by przekierować zasilanie na pozostałe sześć kanałów dystrybucji. Jeśli to się nie uda, astronauci być może będą musieli wybrać się w kosmos na spacer i ręcznie dokonać naprawy. Jak podaje portal MIT Technology Review, to nie pierwsza tego typu awaria. Do podobnych doszło w 2012 i 2017 roku.
Na razie NASA przesunęła start rakiety Falcon na nie wcześniej niż 3 maja. To ma być 17. misja towarowa na Międzynarodową Stację Kosmiczną przeprowadzona przez prywatną firmę.