Niemcy skarżą się na awarie polskich pociągów. Pesa odpowiada

"Nowe pociągi to katastrofa", "to wszystko złom" - to tylko przykładowe wypowiedzi niemieckich przewoźników po kolejnych awariach pociągów od bydgoskiej Pesy. Polska spółka w przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu broni się przed zarzutami. Pisze m.in. o bardzo wysokim wskaźniku niezawodności pociągów oraz o błędach popełnianych przez niedoświadczonych niemieckich maszynistów.
Zobacz wideo

O skargach niemieckich przewoźników na awarie pociągów LINK kupionych od polskiej spółki Pesa kilka dni temu pisał niemiecki dziennik "Tagesspiegel". Spółka NEB boryka się według tej relacji "z coraz częstszymi uszkodzeniami spowodowanymi awarią pokładowych komputerów". Według dyrektora NEB, Pesa twierdzi, że Niemcy "wymyślają sobie awarie". Dodaje, że jego firma nie kupi kolejnych wagonów z Bydgoszczy. Wściekłość dyrektora NEB wywołała awaria jednego wagonów pociągu podczas weekendowej "wycieczki prasowej" polityków partii SPD promującej rozbudowę transgranicznych połączeń kolejowych.

Także spółka Deutsche Bahn ma mieć problemy z pociągami od Pesy - po serii awarii miały one zostać wycofane z ruchu po zaledwie trzech tygodniach.

Po niemieckich torach obecnie jeździ 53 pojazdy Link wyprodukowanych przez Pesę - 42 eksploatuje Deutsche Bahn, a 11 NEB.

Czytaj więcej: Prasa: Niemcy skarżą się na awarie pociągów z Polski. "To katastrofa"

Pesa odpowiada na zarzuty niemieckich firm

Teraz Pesa ustosunkowała się do informacji z Niemiec. W obszernym oświadczeniu przesłanym także do naszej redakcji bydgoska spółka pisze m.in., że pojazdy LINK posiadają homologację przyznaną przez niemiecki urząd kolejowy EBA, a i pozytywnie przeszły wszystkie jazdy testowe. 

Uzyskanie niemieckiej homologacji zostało poprzedzone prawie trzyletnim okresem badań i jazd testowych na terenie Polski, Niemiec i Austrii. Testy obejmowały także wielogodzinne jazdy w trakcji wielokrotnej, czyli połączonych dwóch lub trzech składów. Wszystkie one zostały zaliczone pozytywnie

- informuje spółka dodając, że przed każdym odbiorem jazdy testowe odbywają się także w udziałem komisarzy klienta. 

"Wyłącznie pojedyncze pojazdy"

Polska spółka pisze też, że "nigdy nie było mowy o jakimkolwiek wyłączeniu całej floty z ruchu" a wyłącznie pojedyncze pojazdy były zastępowane innymi w przypadku napraw powypadkowych i awarii. Bydgoska spółka dodaje też, że skala awarii jest niewielka "w stosunku do liczby eksploatowanych pojazdów".

Eksploatowane przez NEB pojazdy jeżdżą w rejonie Brandenburgii, ale wożą też pasażerów na trasie Berlin - Kostrzyn, Zielona Góra, Gorzów. LINK-i te osiągały w 2018 obliczany w skali miesiąca wskaźnik niezawodności na poziomie 97-98 proc., przy wymaganym w umowie poziomie 96 proc. Wskaźnik niezawodności 98 proc. osiągnęły również w ostatnim miesiącu, czyli kwietniu 2019 r.

- czytamy w oświadczeniu spółki. Pesa dodaje też, że na stałe utrzymuje kilkunastoosobowy zespół serwisowy w Niemczech, który jest do dyspozycji jej klientów 24 godziny na dobę. 

Przejazd specjalny organizowany bez wiedzy serwisu Pesa

Pesa podaje, że feralna eskapada zorganizowana przez polityków SPD "była przejazdem specjalnym organizowanym bez wiedzy serwisu Pesa, ponieważ to personel klienta jest odpowiedzialny za planowane utrzymanie pojazdów i przygotowanie ich do ruchu poprzez regularne przeglądy".

Pesa daje też do zrozumienia, że niektóre ze zgłoszeń spółki NEB odnośnie awarii de facto wynika z niedoświadczenia maszynistów.

W przypadku NEB duża część maszynistów to nowa ekipa i czasami mniej doświadczeni z nich również popełniają błędy. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, w których po zgłoszonej awarii wystarczyło zastąpienie maszynisty bardziej doświadczonym i pojazd po ponownym uruchomieniu bez problemu jechał dalej

- informuje spółka.

Dzięki działalności Greenpeace możesz wspierać rozwój ekologicznego rolnictwa. Wpłać datek >>

embed
Zobacz wideo
Więcej o: