Wielka Brytania zorganizuje wybory do Parlamentu Europejskiego. Theresa May nie porozumiała się bowiem z opozycją. Wciąż nie ma przełomowy w sprawie umowy, która reguluje brexit.
Wcześniej rząd deklarował, że chce porozumieć się z lewicą, a następnie uzyskać zielone światło od parlamentu, na tyle szybko, aby wyborów nie trzeba było organizować. Teraz jednak nieformalny zastępca premier, David Liddington przyznał, że zabrakło czasu.
Mieliśmy nadzieję, że uda się zorganizować nasze wyjście z Unii, że traktat będzie się dało zatwierdzić tak, by tych wyborów nie trzeba było organizować. Ale prawo wymaga, by się odbyły
- stwierdził David Liddington.
Czytaj też: Parlament Europejki przyjął przepisy ważne dla polskich rodziców
Parlament Europejski jednak nie dla Brytyjczyków?
Jeremy Corbyn i Theresa May negocjują już od ponad miesiąca, oboje muszą jednak pamiętać o utrzymaniu jedności we własnych ugrupowaniach, podzielonych na wiele frakcji w sprawie brexitu. Rząd zapewnia jednak, że to nie koniec negocjacji z opozycją i że ciągle istnieje szansa na porozumienie.
Teoretycznie brexit odłożony został do końca października, ale David Liddington wyraził nadzieję, że do przełomu dojdzie na tyle wcześniej, że wybrani już brytyjscy politycy nie zdążą nawet zasiąść w ławach europarlamentu.