Obecnie świadczenia emerytalne dożywotnio wypłaca wyłącznie ZUS, w ramach I filara. Inne filary systemu, np. Indywidualne Konta Emerytalne, Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego czy startujące Pracownicze Plany Kapitałowe, zasadniczo są jedynie "skarbonkami" do gromadzenia środków, które można wypłacić (albo przynajmniej - najkorzystniej to zrobić) dopiero w wieku emerytalnym.
Po wypłacie środków w wieku np. 60 czy 65 lat co przezorniejsza osoba rozłoży sobie ten kapitał zakładając, że będzie z niego korzystała np. przez 20 lat. Jeśli jednak będzie żyła dłużej, odłożony na emeryturę kapitał w końcu się wyczerpie.
Rozwiązaniem mogłyby być renty dożywotnie. Najprościej rzecz ujmując, taki produkt polegałby na tym, że ze zgromadzonym kapitałem przychodziłoby się do zakładu ubezpieczeń, a ten oferowałby na podstawie tej kwoty dożywotnie świadczenie. Oczywiście, rozwiązanie mogłoby funkcjonować nie tylko dla środków zgromadzonych na PPK, IKE czy IKZE, ale dla uzbieranego w każdy inny sposób. Ba, mogłoby działać już dziś, mogło działać od lat. Tyle, że towarzystwa ubezpieczeniowe rent dożywotnich nie oferują, a i presji na ich wprowadzanie do oferty ze strony klientów nie czują.
Jak wynika jednak z zapowiedzi prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju i współautora PPK Pawła Borysa, to mogłoby się w przyszłości zmienić.
To nie jest temat pilny, że musi zostać zrealizowany np. za rok. Ale powiedzmy za 5 czy 10 lat coraz więcej osób będzie przechodziło na emerytury z kapitałem zgromadzonym w PPK i w takiej perspektywie warto zmierzyć się z tematem rent dożywotnich, spróbować taki system stworzyć
- mówi Borys w rozmowie z next.gazeta.pl.
Temat rent dożywotnich jest w obszarze zainteresowań ubezpieczycieli. Branża nad nim pracuje, ale jest to bardzo wstępny etap. Na razie na konkrety jest stanowczo za wcześnie
- informuje z kolei Marcin Tarczyński, analityk w Polskiej Izbie Ubezpieczeń.
Już dziś w ustawie o Pracowniczych Planach Kapitałowych jest przepis mówiący o tym, że środki z PPK danej osoby można przekazać do ubezpieczyciela, który będzie jej wypłacał świadczenie dożywotnie. Ale oczywiście dopóki takich ofert nie będzie, przepis będzie martwy.
. fragment ustawy o PPK
W trakcie konsultacji publicznych ustawy o PPK założenie okresowych (czyli np. przez 10 lat), a nie dożywotnich wypłat krytykował Narodowy Bank Polski. Stał na stanowisku, że wszyscy uczestnicy PPK powinni zgromadzone środki otrzymywać w formie dożywotnich rent, a domyślność okresowych wypłat "może skutkować błędnymi decyzjami".
NBP argumentował m.in., że rozłożenie wypłaty środków na okres np. 10 lat "stwarza iluzję relatywnie wysokiej stopy zastąpienia dochodów z pracy po przejściu na emeryturę".
Działając pod wpływem tej iluzji, osoby w wieku 60 lat mogą uznać, że ich łączne dochody z emerytury z FUS oraz z PPK będą wystarczająco wysokie, aby mogły w tym momencie zakończyć aktywność zawodową, a po zakończeniu wypłat z PPK żałować, że nie wypracowały wyższego świadczenia z FUS
- pisał NBP w swojej opinii. Dodawał, że badania ekonomiczne wskazują, iż większość osób nie jest wystarczająco przezorna i nie zabezpiecza się przed ryzykiem długowieczności.
O tym, że dożywotnie wypłaty z PPK byłyby lepsze niż okresowe, pisał także w 2018 r. ośrodek badawczy GRAPE. W swoim raporcie "Świat bez PPK byłby lepszy" ekonomiści GRAPE pisali m.in., że "gdyby PPK dawały anuitet [dożywotnie wypłaty - red.], większa byłaby skala redukcji ubóstwa".
PPK nie rozwiązuje najważniejszego problemu przyszłych emerytów, bo nie pomaga odpowiedzieć na pytanie, jak rozłożyć oszczędności, by na pewno starczyło nam na życie do ostatnich dni
- pisali ekonomiści GRAPE.
Brak dożywotności przewija się także wśród "zarzutów" wobec planowanego przekształcenia OFE. Chodzi o to, że środki, które w ramach suwaka trafiałyby z OFE do ZUS i partycypowałyby w dożywotnich wypłatach emerytury z I filara, po reformie OFE domyślnie trafią na całkiem prywatne IKE. A te dożywotnich świadczeń na emeryturze nie gwarantują.
Dlaczego dziś renty dożywotnie w Polsce w zasadzie nie istnieją? Główna przyczyna jest taka, że oferty byłyby po prostu drogie, a przez to niekorzystne dla klientów, i mało kto by się na nie skusił. Z tego też powodu zakłady ubezpieczeń rent dożywotnich nie oferują.
Nieatrakcyjne warunki rent dożywotnich wynikałyby oczywiście z tego, że ubezpieczyciele musieliby zabezpieczać się przed "ryzykiem", że wielu ich klientów dożyje bardzo sędziwego wieku. Paweł Borys mówi o tzw. ryzyku odwrotnej selekcji.
Polega ono na tym, że zakład może obawiać się, że akurat do niego przyjdą osoby, które są w lepszym stanie zdrowia i będą żyły dłużej. Będzie wówczas wyceniał te produkty dużo drożej - rozkłada kapitał na więcej lat, tworząc dla siebie taki "bufor bezpieczeństwa". Ale to sprawia, że te produkty są nieefektywne dla klientów
- mówi prezes PFR.
Po wyliczeniu, oferta nie byłaby atrakcyjna dla klienta. Klient widziałby, że ma np. 60 tys. zł i przez 30 lat może sobie brać 2 tys. rocznie, a przy rencie dożywotniej zakład ubezpieczeń da mu np. 1,5 tys. zł, bo jeszcze wliczy w to ryzyko. Z tego względu te produkty wydają się niekorzystne dla klienta
- słyszymy w jednym z zakładów ubezpieczeń działających w Polsce. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że zapewne swoją prowizję pobrałby też sprzedawca takiej renty, co również nieco obniżyłoby jej wysokość.
Co zrobić, żeby ubezpieczyciele chętniej oferowali renty dożywotnie? Paweł Borys mówi o "mechanizmie kompensacyjnym".
Żeby problem odwrotnej selekcji rozwiązać, musi być jakiś mechanizm rozkładania ryzyka dożycia emerytów na całej populacji. Podczas wstępnych rozmów mówiliśmy np. o funduszu kompensacyjnym pomiędzy zakładami ubezpieczeń - jak jeden zakład "trafi" grupę klientów, którzy akurat żyją krócej, a inni dłużej, to sobie to wyrównują wzajemnie. Dzięki temu, że to ryzyko rozkłada się na całej populacji, taki okres dożycia można w miarę bezpiecznie oszacować, i taki produkt byłby względnie tani
- tłumaczy prezes PFR. Zaznacza, że to, jak skonstruować taki mechanizm kompensacyjny, nie jest zagadnieniem banalnym. Uważa jednak, że "w pewnym momencie trzeba będzie tego byka wziąć za rogi".
Ministerstwo Finansów z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, z KNF czy z branżą ubezpieczeniową powinni pomyśleć, czy taki fundusz kompensacyjny można byłoby stworzyć, i przez to zaoferować takie świadczenia dożywotnie tanio
- mówi Borys.
Pomysł mechanizmu kompensacyjnego dla rent dożywotnich nie jest nowy. Pojawiał się już przy okazji dyskusji na temat wypłat z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Ostatecznie jednak, jak wiadomo, stanęło na transferowaniu środków do ZUS w ramach tzw. suwaka. A teraz OFE w ogóle zostaną zupełnie przekształcone.
Jak słyszymy w jednym z towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce, przy wycenie rent dożywotnich należałoby brać pod uwagę także prawo antydyskryminacyjne, które uniemożliwia różnicowanie składek ze względu na płeć. Przykładowo, nie mogłoby być tak, że z takim samym kapitałem kobieta otrzymywałaby np. 800 zł miesięcznie renty dożywotniej, a mężczyzna 1200 zł. Głównie tutaj w opinii naszego rozmówcy ubezpieczycielom mógłby przydać się mechanizm kompensacyjny.
Fundusz kompensacyjny mógłby wyrównywać ryzyko między zakładami. Przykładowo - kobiety żyją dłużej. Jak są zakłady, gdzie jest nadwyżka kobiet, a w innych jest nadwyżka mężczyzn, to te zakłady z nadwyżką mężczyzn musiałyby przez fundusz kompensacyjny przelewać środki do zakładów, gdzie jest nadwyżka kobiet
- słyszymy.
Na razie po stronie rządu czy instytucji publicznych nie trwają żadne formalne prace nad tematem rent dożywotnich. Temat przewija się jednak m.in. z rozmowach prezesa PFR Pawła Borysa z branżą ubezpieczeniową. Borys do wspólnych prac z rządem dopingował ubezpieczycieli podczas zeszłotygodniowego kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń.
W rozmowie z next.gazeta.pl Borys wyrażał z kolei nadzieję na aktywność branży w tym temacie niezależnie od działań legislacyjnych rządu.
Na etapie konsultacji ustawy o PPK, niektóre zakłady same wzięły na warsztat problem rent dożywotnich i pokazywały pewne rozwiązania. To nie jest więc tak, że one zupełnie nie są zainteresowane. Myślę, że ten temat kiełkuje i oby coś wykiełkowało
- mówi prezes PFR.
Żadnych konkretnych rozwiązań jeszcze nie ma. Jeżeli takowe się pojawią, albo pojawi się wypracowana koncepcja, to wtedy będziemy o tym mówić
- komentuje Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Także dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego w rozmowie z next.gazeta.pl nie sądzi, aby temat rent dożywotnich miałby zostać podjęty szybko.
Jeśli PPK mają być kołem zamachowym rent dożywotnich, to kiedy ktoś zgromadzi porządne środki, żeby zaczęło to działać? Za 6 lat, za 10 lat?
- pyta dr Wojewódka i porównuje na razie renty dożywotnie do... yeti. - Podobno gdzieś jest, podobno ktoś widział. Tylko jakoś nikt jeszcze zdjęcia sobie z tym yeti nie zrobił - mówi ekspert.