- Rynek pracy potrafi nas ciągle zaskakiwać - powiedziała Elżbieta Rafalska, rozpoczynając czwartkową konferencję. - Wydawało się, że przy takim niskim bezrobociu te spadki będą mniejsze - mówiła minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jej resort opublikował właśnie szacunki dotyczące stopy bezrobocia. W kwietniu spadła ona do 5,6 proc. z 5,9 proc. w marcu. Potwierdzenie tych szacunków poznamy pod koniec maja w danych GUS, ale zwykle są one zbieżne, bywają nawet lepsze.
- Te spadki są zauważane we wszystkich województwach, w tym województwie o najwyższej stopie bezrobocia - warmińsko-mazurskim - o 0,7 punktu procentowego. Natomiast w czterech województwach są to spadki o 0,4, jest to zachodniopomorskie, podkarpackie, kujawsko-pomorskie i lubuskie. Tam spadek był silniejszy niż średnio w całym kraju - mówiła minister.
Ostatnio niższe bezrobocie od tego w kwietniu mieliśmy w październiku 1990 roku, czyli blisko 29 lat temu - zauważył Andrzej Kubisiak, ekspert ds. rynku pracy i kierownik zespołu komunikacji Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jesienią 1990 roku bezrobocie było na poziomie 5,5 proc. Ale Andrzej Kubisiak wybija jeszcze jedną kwestię.
- Jesteśmy już niżej, niż byliśmy w zeszłym roku, co jest, uważam, jeszcze istotniejsze. Rok temu mieliśmy dotychczas najlepszą koniunkturę na rynku pracy, był wysoki popyt na pracowników, wysoki wzrost gospodarczy, rosnące wakaty. Dziś przy nieco niższej dynamice wzrostu PKB to bezrobocie spadło nam bardziej, a dopiero wiosna, największe spadki przed nami. To bardzo dobry prognostyk - podkreśla ekspert w rozmowie z Next.gazeta.pl.
Bezrobocie zwykle wyraźnie spada najpierw wiosną, kiedy rusza część prac, przede wszystkim w branży budowlanej. Druga fala spadku jest latem, wraz z rozpoczęciem prac sezonowych.
Podobnego zdania jest resort pracy. - Stopa bezrobocia w najbliższych miesiącach powinna kontynuować spadek. W okresie letnim, w czasie szczytu prac sezonowych powinna spaść do 5,1 proc., będzie to absolutny rekord - mówiła na czwartkowej konferencji minister Elżbieta Rafalska.
Liczba bezrobotnych też spada (chodzi oczywiście o tych zarejestrowanych). Na koniec ubiegłego miesiąca było ich 939,7 tys., o 45 tys. mniej niż na koniec marca. Wygląda na to, że na dobre pożegnaliśmy się z liczbą powyżej miliona, a według ekspertów, w tym roku wskaźnik ten może spaść poniżej 900 tysięcy - tak piszą ekonomiści mBanku.
Ale zauważają oni jeszcze jedną rzecz. Na rynku pracy robi się coraz ciaśniej. Spada liczba bezrobotnych, ale z drugiej strony jest coraz mniej ofert. Według wyliczeń banku, liczba ofert pracy przypadających na 1000 bezrobotnych jest na dwuletnich minimach.
Świetne dane o bezrobociu to też obraz problemów wielu firm. - Jednym z największych obecnie wyzwań dla pracodawców jest pozyskanie i utrzymanie pracowników, szczególnie tych, którzy mają pożądane na rynku pracy kwalifikacje - mówi Monika Fedorczuk, ekspertka Konfederacji Lewiatan. Podkreśla, że brakuje nie tylko wysokiej klasy specjalistów, jak informatycy czy inżynierowie, ale także robotników wykwalifikowanych, osób pracujących w produkcji czy przy prostych pracach.