Samorządy z Pomorza, Wielkopolski i Kujawsko-Pomorskiego od ośmiu miesięcy czekają na pieniądze, które Unia Europejska przekazała Polsce na walkę ze skutkami nawałnic z roku 2017. Środki leżą na rządowych kontach - informuje RMF FM.
Opóźnienie może okazać się sporym kłopotem. Samorządy mogą bowiem nie zdążyć wydać pieniędzy, a wtedy trzeba je będzie zwrócić do UE. Według przepisów dofinansowanie rozliczyć trzeba w ciągu 18 miesięcy. Likwidacja szkód spowodowanych nawałnicami wymaga tymczasem długotrwałych procedur - zorganizowania przetargów i przeprowadzenia robót. Chodzi m.in. o infrastrukturę drogową.
12,2 mln euro, czyli 52,5 mln zł, zostały przekazane przez Parlament Europejski z Funduszu Solidarności. Już w styczniu marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk oraz europoseł Janusz Lewandowski dopominali się o przyspieszenie przekazywania pieniędzy.
Od początku mamy wrażenie, że rząd działa tu wedle zasady nie chcę, ale muszę. Bo nie chciał składać tego wniosku. M.in. marszałek Struk przymusił rząd do złożenia wniosku o te pieniądze, wystąpienia do Brukseli
- mówił wówczas europoseł Janusz Lewandowski cytowany przez Dziennik Bałtycki.
Czytaj też: Unia nam się opłaca. Za każde euro wpłacone do Brukseli dostajemy trzy
Nawałnice z 2017 uszkodziły wiele dróg i budynków, były też przyczyną największej klęski w historii polskiego leśnictwa. Zniszczonych zostało 44 tysiące hektarów lasu, a łączna objętość powalonych drzew wynosi ponad 8 milionów metrów sześciennych. Ogółem straty spowodowane nawałnicami z 2017 roku szacuje się na 250 mln zł.