Syndyk Amber Gold: W masie upadłości 67 mln zł, wypłaty mogą ruszyć w czerwcu. Ale do odzyskania tylko 10 proc.

W tym momencie w masie upadłości Amber Gold jest 67 mln zł. Jeśli szybko uda się sprzedać ostatni składnik majątku, tj. należności z tytułu pakietu pożyczek, podział majątku można nastąpić już w czerwcu - mówi w next.gazeta.pl Józef Dębiński, syndyk masy upadłościowej po Amber Gold.
Zobacz wideo

Po blisko siedmiu latach od upadku parabanku Amber Gold, jest szansa, że poszkodowani już niebawem zobaczą choć niewielką część straconych pieniędzy. 

Pozostał jeszcze jeden składnik majątku, czyli należności z tytułu pożyczek zaciągniętych od Amber Gold. Te wierzytelności zostały wycenione przez profesjonalny podmiot i daję je do publicznej oferty, która będzie rozpoznawana 23 maja. Dopiero jeśli te wierzytelności zostaną sprzedane, przepisy otwierają syndykowi drogę do podziału masy upadłości

- mówi w rozmowie z next.gazeta.pl mec. Józef Dębiński, syndyk masy upadłościowej Amber Gold. Zapewnia, że jest już przygotowany do złożenia planu podziału. W najlepszym wypadku wypłaty mogłyby ruszyć jeszcze w czerwcu br.

Bardzo wiele zależy jednak nie tylko od szybkości sprzedaży pakietu wierzytelności, ale także np. od ewentualnych zażaleń do planu podziału, które także mogą przedłużyć czas oczekiwania na środki.

W masie 67 mln zł

W tym momencie w masie upadłości Amber Gold jest 67 mln zł. Liczę, że sprzedaż wierzytelności powiększy masę upadłości o ponad 1 mln zł

- informuje mec. Dębiński. Łącznie więc do podziału będzie zapewne ok. 68 mln zł.

Na kwotę 67 mln zł zebrało się wiele składników majątkowych po Amber Gold, syndyk zdobył m.in. prawie 8 mln zł ze sprzedaży 145 samochodów czy kolejne ok. 8 mln zł ze sprzedaży kruszców. Ze zwrotu od Urzędu Skarbowego i ZUS nadpłaconego podatku PIT, CIT i VAT i składek na ubezpieczenie społeczne pozyskano blisko 16,5 mln zł, do tego doszło też ok. 16 mln zł ze sprzedaży nieruchomości.

Do odzyskania ok. 10 proc. pieniędzy

Jak mówi nam mecenas Dębiński, łączne zgłoszone do niego wierzytelności wobec Amber Gold to 663 mln zł. Zgłosiły je dokładnie 12 203 osoby lub podmioty. To o tyle ciekawe, że liczbę poszkodowanych w aferze prokuratura szacuje na ok. 19 tys. osób. - Około 6-7 tys. osób nie zgłosiło swoich roszczeń do listy - mówi syndyk.

Jaki będzie podział masy upadłościowej po Amber Gold?

Najpierw do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i byłych pracowników trafi 928 tys. zł. Następnie 126 tys. zł do Urzędu Skarbowego. Potem przystąpimy do podziału masy upadłości na pozostałych wierzycieli

- mówi mec. Dębiński. Podział na pozostałych wierzycieli będzie proporcjonalny do kwoty wierzytelności. Biorąc pod uwagę kwotę w masie upadłości można oszacować, że oszukani przez Amber Gold (którzy wpisali się na listę wierzycieli) odzyskają mniej więcej 10 proc. wpłaconych oszczędności.

Droga przez mękę

"Gromadzenie" masy upadłościowej po Amber Gold dopiero dobiega końca, choć spółka upadła blisko 7 lat temu - w sierpniu 2012 r. W tym czasie kłopotów dla syndyka było sporo.

Pracownicy Amber Gold żądali ode mnie zapłacenia ich pensji, które były im należne, i dopiero wtedy zwracali telefony, komputery, a w szczególności samochody. To było utrudnienie, wtedy zaciągnąłem kredyt z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i pracownicy otrzymali pieniądze do średniej krajowej

- mówi w rozmowie z next.gazeta.pl mec. Dębiński. W lutym w rozmowie z "Polityką" wspominał o tym, że nie wszyscy pracownicy "palili się", aby oddawać służbowe samochody. - Jednego auta szukaliśmy, dosłownie chodząc z pilotem po osiedlu, bo wiedzieliśmy mniej więcej, gdzie mieszka osoba, która nim jeździła - wspominał wówczas Dębiński.

To właśnie samochody dały pierwsze poważne pieniądze do masy upadłościowej Amber Gold.

Sprzedaż 145 aut nie była łatwa, trzeba było zorganizować aukcję. Była ona prowadzona publicznie pod nadzorem sędziego-komisarza. Jako, że rocznik pojazdu wpływa na cenę sprzedaży, więc aukcję musieliśmy przeprowadzić jeszcze pod koniec 2012 r.

- mówi nam mec. Dębiński.

Czytaj też: Amber Gold. Były szef NBP mówił o "oleju w głowie", syndyk w kasie zastał 600 zł

Katarzyna i Marcin P. winni

Katarzyna i Marcin P. - twórcy piramidy finansowej Amber Gold - zostali w poniedziałek uznani przez Sąd Okręgowy w Gdańsku za winnych zarzucanych im czynów. Na razie P. nie usłyszeli jednak zasądzonej im kary.

Jak mówił cytowany przez PAP prokurator Tomasz Janicki, ogłaszanie wyroku może potrwać około trzech miesięcy. Z kolei sędzia Lidia Jedynak wyjaśniała dziennikarzom, że na razie udało jej się dotrzeć w ogłoszeniu wyroku do 24. tomu akt, a sama sentencja wyroku jest w tomie 60.

Zobacz wideo
Więcej o: