Sprawa Amber Gold jest już na finiszu, może jednak opóźnić się o trzy miesiące na skutek dość kuriozalnych okoliczności. W Sądzie Rejonowym w Gdańsku o godz. 10 rozpoczęło się odczytywanie wyroku w sprawie Marcina P. i jego żony Katarzyny P., szybko się jednak nie zakończy.
Samo odczytywanie wyroku zająć może bowiem nawet trzy miesiące - poinformował cytowany przez "Puls Biznesu" prokurator Tomasz Janicki. Obecni na sali dziennikarze ze zdumieniem donosili bowiem, że sąd wymienia po kolei wszystkich poszkodowanych w sprawie. A tych jest 18 tys.
Do sprawy odniósł się Sebastian Kaleta, bliski współpracownik Patryka Jakiego. Ministerstwo Sprawiedliwości zapewnia, że podobne sytuacje wkrótce nie będą miały miejsca.
Wielu komentatorów z zaskoczeniem relacjonuje, że odczytywanie wyroku w sprawie Amber Gold zajmie kilkadziesiąt sesji. Takie sytuacje niedługo przejdą do historii, dzięki zmianie w kodeksie postępowania karnego przygotowanej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
- zakomunikował na Twitterze.
W przepisie przytoczonym przez Kaletę czytamy, że "jeżeli ze względu na obszerność wyroku jego ogłoszenie wymagałoby zarządzenia przerwy lub odroczenia rozprawy, przewodniczący, ogłaszając wyrok, może poprzestać na zwięzłym przedstawieniu rozstrzygnięcia sądu"
Przed ogłoszeniem wyroku przewodniczący uprzedza obecnych o takim sposobie ogłoszenia wyroku i o jego przyczynie oraz poucza o możliwości zapoznania się z pełną treścią wyroku po jego ogłoszeniu w sekretariacie sądu.
- czytamy w regulacji, która ma wejść w życie. Resort sprawiedliwości zapewnił, że problem wygłaszania długich wyroków jest mu znany.
Gruntowna nowelizacja Kodeksu postępowania karnego zlikwiduje absurdalne procedury, jak np. odczytywanie wyroków przy pustej sali - w Sądzie Rejonowym w Ciechanowie sędzia ogłaszał wyrok 13 godzin i 55 minut, a na sali nikogo nie było - czy obowiązek wymieniania na rozprawie wszystkich protokołów i dokumentów będących dowodami.
- czytamy na stronie resortu.
Podczas dzisiejszego posiedzenia sądu zdążyliśmy usłyszeć niewiele. Sąd uznał, że twórcy Amber Gold. Marcin P. i Katarzyna P wprowadzali klientów w błąd i "prowadzili działalność parabankową bez pozwolenia".
Według prokuratury oskarżeni działając w latach 2009-2012 oszukali w sumie niemal 19 tys. klientów spółki. Doprowadzili ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku. Prokuratura wniosła o 25 lat więzienia i wieloletni zakaz wykonywania działalności finansowej. Obrona chce uniewinnienia.