Jak wynika z danych GUS, w kwietniu roczny wzrost czynszów za wynajem nieruchomości konsumenckich wyniósł 4,8 proc. To wprawdzie mniej niż w marcu, kiedy wzrost wynosił 5,1 proc., ale i tak wzrost jest znaczący. W pierwszych czterech miesiącach dynamika wyniosła średnio 4,8 proc., a w analogicznym okresie zeszłego roku było to 3,1 proc.
W pierwszych miesiącach tego roku czynsze wyraźnie przyspieszyły, a w mediach coraz częściej można przeczytać takie teksty, jak w San Francisco – że młodych, zdolnych ludzi nie stać na wynajem
- komentuje Ignacy Morawski, dyrektor Spotdata.
Wg danych NBP średnia cena najmu za metr kwadratowy to 55 zł, przy czym kawalerki wychodzą zazwyczaj drożej, co oznacza, że średni koszt najmu kawalerki w stolicy może częstokroć przekraczać 2 tys. zł miesięcznie. - W relacji do średniej pensji to ok. 30-35 proc. - podkreśla Ignacy Morawski.
Z danych banku centralnego wynika, że w dużych miastach średnia cena najmu wzrosła w ciągu 4 lat o ok. 30 proc., co daje średnią roczną stopę wzrostu na poziomie ok. 6,7 proc.
Roczny wzrost czynszów płaconych za najem nieruchomości wg GUS (średnia 4-miesięczna) Spotdata
Jest kilka przyczyn. Po pierwsze, sytuacja na rynku pracy jest doskonała, przynajmniej na tle historycznym. To napędza popyt. Możliwe, że wiele osób przenosi się do dużych miast, by pracować
- wyjaśnia Ignacy Morawski.
Szczyt wzrostu cen najmu mieszkań za nami?
Ponadto duża liczba imigrantów wyraźnie wpłynęła na popyt na rynku mieszkaniowym. Szacuje się, że w Polsce pracuje ponad milion Ukraińców, a oprócz nich wielu Białorusinów, Azjatów i Hindusów. - Nawet gdyby mieszkali po pięciu w jednym mieszkaniu, to zajęliby roczną podaż nowych mieszkań w kraju - punktuje Morawski. Co więcej, rosną też ceny mieszkań, a nowi inwestorzy chcąc utrzymać stopę najmu na oczekiwanym poziomie muszą podnosić stawki najmu. Na co pozwala im popyt właśnie. Koło się zamyka. Zdaniem analityka Ignacego Morawskiego sytuacja będzie się zmieniać.
Biorąc jednak pod uwagę spowolnienie gospodarcze, coraz wolniejszy napływ imigrantów i recesję demograficzną można przypuszczać, że szczyt wzrostu cen najmu może być za nami – lub do niego się zbliżamy
- podsumowuje specjalista Spotdata.