Łukaszenka o odszkodowaniach za zanieczyszczoną ropę: Tam głupców nie ma. Ich się nie oszuka

Podczas zwiedzania rafinerii w Nowopołocku na północnym wschodzie kraju Aleksander Łukaszenka odniósł się do kwestii rekompensaty za straty, związane z dostarczeniem zanieczyszczonej rosyjskiej ropy mówiąc, że "nie należy się przed nikim płaszczyć".
Zobacz wideo

Prezydent Łukaszenka powiedział też, że przed nikim nie należy się kłaniać, krzyczeć czy atakować. Oświadczył, że jego kraj powinien dbać o swoje interesy.

Tam głupców nie ma. Ich się nie oszuka - tak jak i oni nie mogą oszukać nas

- powiedział białoruski prezydent.

My też mam swoje mózgi w głowie. Jednak nie należy padać na kolana, lecz usiąść i biznesowo to załatwić

- dodał.

Zwrócił przy tym uwagę, iż niektórzy domagają się od Rosji odszkodowań w wysokości 800 milionów dolarów. Białoruski prezydent poinformował również, że jego kraj z powodu dostaw zanieczyszczonej rosyjskiej ropy stracił najbardziej, "a wmawia się nam, że straty wynoszą zaledwie 20 milionów dolarów". Zdaniem prezydenta należy przyjrzeć się, dlaczego jednym płacą duże sumy za straty, a Białorusi proponuje się niskie odszkodowanie.

Brudna "Przyjaźń"

W drugiej połowie kwietnia ropociągiem "Przyjaźń" popłynęła z Rosji zanieczyszczona ropa. Jej odbiorcy, w tym Polska, podliczają obecnie straty z tego powodu - mówi się o stratach nawet rzędu kilkuset milionów dolarów.

Na brudnej ropie i wstrzymaniu dostaw ucierpiały Białoruś, Kazachstan, Ukraina, Polska, Węgry i Słowacja oraz Czesi. Gazeta "Vedomosti" szacuje, że straty w samej Białorusi mogą wynieść 270-345 mln dolarów. Objętość zanieczyszczonej ropy firma Gomeltransneft-Druzhba – operator południowego odcinka "Przyjaźni – oszacowała wstępnie na 5 mln ton. Jej wartość rynkowa to ok. 2,7 mld dolarów.

Zobacz wideo
Więcej o: