Eurostat przyjrzał się poziomowi cen w krajach unijnych w 2018 r. Europejski urząd statystyczny sprawdzał, ile trzeba zapłacić w konkretnych krajach na porównywalny koszyk dóbr - żywności i napojów bezalkoholowych. Wniosek? Ceny w Polsce należą do najniższych w całej Unii. Także za alkohol i wyroby tytoniowe płacimy mniej niż zdecydowana większość mieszkańców wspólnoty.
Za koszyk żywności i napojów, który analizował Eurostat, należy w Polsce zapłacić 31 proc. mniej niż średnio w Unii. Pod tym względem taniej jest tylko w Rumunii - o 34 proc. względem unijnej średniej. Więcej niż w Polsce trzeba by zapłacić np. w Bułgarii, na Litwie, czy na Węgrzech, o innych krajach Unii nie wspominając. Najdrożej jest w Danii, Austrii i Luksemburgu - tu ceny są o 25-30 proc. wyższej od średniej unijnej.
. Eurostat
Także biorąc pod uwagę poszczególne produkty spożywcze, Polska jest w absolutnym topie "taniochy". Jeśli chodzi o pieczywo i zboża, taniej jest tylko w Rumunii i Bułgarii. Ceny mięsa i nabiału są najniższe w całej Unii.
Podobnie jest w przypadku cen artykułów tytoniowych. W Polsce są one o 40 proc. tańsze niż średnio w Unii. Z porównania wynika, że mniej płaci się tylko w Bułgarii.
Tylko w przypadku cen napojów alkoholowych Polska nie załapała się do TOP3 "taniochy", ale i tak jest w tym względzie u nas taniej o 14 proc. niż średnio w Unii.
Łącznie Eurostat przebadał ceny ok. 440 produktów.
Przez pryzmat gospodarki i zarobków
Oczywiście, na dane dotyczące porównania cen w Unii warto patrzeć w szerszym kontekście, np. przez pryzmat stadium rozwoju całej gospodarki. Przykładowo, pod względem Produktu Krajowego Brutto na osobę (per capita) Polska nadal jest mocno poniżej średniej unijnej, choć oczywiście Unię gonimy. W 2018 r. polskie PKB per capita jest o 29 proc. gorsze od unijnej średniej - co mocno pokrywa się z różnicą w cenach w Polsce i średnio w Unii. Również pod kątem średniego dochodu do dyspozycji według ostatnich danych Eurostatu byliśmy na poziomie ok. 70 proc. średniej unijnej.
Wniosek? Bazując na danych Eurostatu, polskim cenom daleko do tych "europejskich". I nawet jeśli narzekamy na drożyznę nad Wisłą, to można się pocieszać, że w innych krajach Unii wcale nie mają lepiej.
