Jak podaje "Independent" decyzja te będzie zwrotem o 180 stopni w retoryce obecnie rządzącej partii Fine Gael, która do tej pory nie była skora do wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra. Minister rolnictwa Irlandii Michael Creed w lutym tego roku zarzekał się, że rząd nie ma w planach wprowadzenia zakazu prowadzenia ferm futrzarskich. Argumentem było to, że jest to jedna z najbardziej uregulowanych prawnie działalności.
Na ministra rolnictwa naciskają irlandzkie partie Fianna Fail, Sinn Fein, Partia Pracy, Independents 4 Change, Partia Zielonych oraz Socjaldemokraci. Poparły one aktywistkę i polityczkę partii Dail Ruth Coppinger, która przygotowała projekt zakazujący działania ferm futrzarskich. Ma on zostać poddany parlamentarnej debacie w przyszłym miesiącu.
Dodatkowo irlandzki rząd odczuwa presję ze strony 13 krajów Unii Europejskiej, które decydują się na zakaz hodowli zwierząt na futra. Zakaz ten oraz wygaszanie ferm obowiązują już m.in. w Wielkiej Brytanii, Danii, Austrii, Luksemburgu, Czechach, Chorwacji, Serbii, Słowenii i Macedonii. W następnych latach zakaz ten zacznie obowiązywać także w Norwegii, Holandii, Belgii oraz Bośni i Hercegowinie. Aktywiści są zdania, że zakaz prowadzenia ferm futerkowych wpisuje się także w modowe trendy - do tej pory z naturalnych futer zrezygnowały takie firmy jak Gucci, Versace, Jimmy Choo i Chanel.
Trzy farmy futrzarskie znajdujące się w Donegal, Keryy i Laois w Irlandii hodują około 200 tysięcy norek. Zwierzęta przetrzymywane są w metalowych, bardzo ciasnych klatach. W wieku zaledwie sześciu miesięcy są uśmiercane (przez zagazowanie), a następnie oskórowane.