Kilka dni temu najwięksi producenci konsol do gier - Microsoft, Nintendo i Sony - napisali list otwarty do amerykańskiego rządu. Postulują w nim, by nie podnosić ceł na konsole importowane z Chin, ponieważ będzie to bardzo kosztowne dla całego przemysłu rozrywkowego w USA i szerzej amerykańskiej gospodarki.
W liście przypominają, że w przemyśle gier wideo za oceanem pracuje ponad 220 tys. osób. Wielkość tego rynku szacowana była w ubiegłym roku na 43,4 mld dol. - ponad 20 procent więcej niż rok wcześniej.
Samych wydawców gier wideo jest w Stanach 2700, zatrudniają ponad 65 tys. wysoko kwalifikowanych pracowników. Producenci gier przy tym to zwykle małe i średnie firmy, dość równomiernie porozrzucane po całym kraju, a przez swoją wielkość wrażliwe na skoki popytu.
Negocjacje Chin i USA Fot. Susan Walsh / AP Photo
Autorzy listy twierdzą poza tym, że gry wideo są niezwykle ważnym elementem całej amerykańskiej kultury i rozrywki. Dwa na trzy gospodarstwa domowe w USA mają choć jedną konsolę i 60 procent Amerykanów gra w gry wideo codziennie.
Cały ten przemysł jest powiązany z zakładami w Chinach wytwarzającymi konsole - wcześniej zaprojektowane w USA i bazujące na układach również opracowanych głównie przez Amerykanów. 96 procent konsol sprzedawanych w Stanach Zjednoczonych jest importowanych z Chin.
Z tego powodu podniesienie cen konsol o jedną czwartą, a tak może się stać, jeżeli Trump nałoży kolejne stawki na import towarów z Chin, będzie destrukcyjne dla wielbicieli elektronicznej rozrywki w USA i całej amerykańskiej gospodarki. Sprzedaż konsol spowolni, co może oznaczać zwolnienia I upadki wielu małych wydawców gier. Cła na konsole mogą też zmusić Chińczyków do opracowania własnych systemów do gier wideo, co długotrwale może zmniejszyć przychody przemysłu rozrywkowego w Stanach Zjednoczonych.
Zmniejsza się Barometr Globalnego Handlu DHL
To, że wojna handlowa USA-Chiny dużo kosztuje Amerykanów, widać też we wskazaniach Barometru Globalnego Handlu DHL (GBT). To narzędzie, które informuje o obecnym i przyszłym stanie rozwoju światowego handlu. I teraz wskazuje na jego nieznaczny spadek w najbliższej przyszłości. Światowy handel - prognozowany przez przepływy handlowe - ma się zmniejszyć w ciągu kolejnego kwartału o 8 punktów, osiągając wartość 48. Wyniki poniżej 50 punktów są uznawane tutaj za handlową stagnację.
Negocjacje Chin i USA Fot. Susan Walsh / AP Photo
- "Stany Zjednoczone, jako jedna ze stron biorących udział w obecnych sporach handlowych, odnotowały zdecydowanie największe straty spośród wszystkich krajów, w których obowiązuje indeks GTB. Ich perspektywy spadły aż o 11 punktów (od maja do czerwca – do poziomu 44 punktów). Straty te były spowodowane głównie negatywnymi prognozami dla głównych kategorii eksportowych" - czytamy w omówieniu najnowszych wskazań GBT.
Chiny zajmują drugie miejsce pod względem strat, ze spadkiem o 7 punktów do poziomu 49 punktów w czerwcu. Negatywne perspektywy dla Chin wynikały przede wszystkim ze spadku importu w kilku kategoriach w połączeniu z niewielkim ogólnym wzrostem eksportu.
W tym kontekście Amerykanie powinni bardzo ucieszyć się z wyniku rozmowy Trumpa z Xi w Osace. Zobowiązanie do powstrzymania się z nowymi cła i zniesienie zakazu współpracy amerykańskich firm z Huawei znowu otworzyło drzwi do negocjacji. Ryzyko jeszcze ostrzejszej i niszczącej wojny handlowej zostało odsunięte.