Decyzja ta spowodowała gwałtowną reakcje na świecie. Amerykański prezydent, który rok temu wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego ostrzega Iran przed konsekwencjami wczorajszej decyzji. Państwa europejskie będące sygnatariuszami tego porozumienia wezwały Teheran do wycofania się z działań, które podważają zobowiązania umowy.
Irańscy politycy są zdania, że decyzja o wzbogaceniu uranu zmusi Europę do ochrony przed amerykańskimi sankcjami i w konsekwencji umożliwi sprzedaż ropy naftowej. Szef irańskiej armii mówił dzisiaj o toczącej się w Zatoce wojnie psychologicznej. "Iran nie szuka wojny z żadnym państwem, ale wie jak się bronić" - oświadczył generał Abdolrahim Mousavi. Tymczasem irański minister obrony odniósł się także do kwestii zatrzymania przez Brytyjczyków tankowca z irańską ropą w okolicach Gibraltaru. Powodem zajęcia statku miało być przewożenie ropy naftowej do objętej sankcjami Syrii. Amir Hatami oświadczył, że zatrzymane paliwo wcale nie miało trafić do Syrii i przyrównał działania brytyjskiej Royal Nawy do piractwa morskiego.
Sytuacja w Zatoce Perskiej zaostrzyła się po zeszłorocznym wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego i wprowadzeniu sankcji gospodarczych. W ostatnich tygodniach Teheran został oskarżony o ataki na tankowce na wodach Zatoki Perskiej i bezprawne zestrzelenie amerykańskiego drona. Iran konsekwentnie zaprzecza tym oskarżeniom.