Waszyngton wykorzystał spotkanie zarządu Agencji w Wiedniu, aby oskarżyć Teheran o naruszenie międzynarodowego porozumienia po tym, jak islamska republika podniosła poziom wzbogacania uranu do 4,5 procent - czyli ponad wprowadzony przez umowę limit. Stany Zjednoczone wciąż proponowały jednak dalsze negocjacje z Iranem.
Irańskie władze twierdzą, że wzrost poziomu wzbogacania uranu w ich kraju to rekcja na surowe sankcje gospodarcze, nałożone na Teheran przez Stany Zjednoczone, i wycofanie się USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego. Podkreślają, że są to jednak odwracalne kroki - jeśli Waszyngton cofnąłby swoją decyzję.
Irańskie władze zapowiedziały w dalszych miesiącach kolejny wzrost poziomu wzbogacania uranu do 20 procent. Eksperci przypominają jednak, że bliskowschodnie mocarstwo wciąż dalekie jest od możliwości produkcji broni atomowej. Do niej potrzeba bowiem uranu wzbogaconego do 90 procent.
Sytuacja wokół Iranu zaostrza się od początku prezydentury Donalda Trumpa. Polityk zaostrzył retorykę wobec Teheranu i systematycznie grozi irańskim władzom atakiem. Równocześnie Donald Trump znacząco wzmocnił sojusz z Izraelem i Arabią Saudyjską, które są głównymi wrogami Iranu w regionie.
Przeciwko zrywaniu międzynarodowego porozumienia atomowego są kraje Europy Zachodniej oraz Rosja. Francja ogłosiła w tym tygodniu, że wysyła swoich dyplomatów do Teheranu. Mają oni rozmawiać z irańskimi władzami i próbować zmniejszyć napięcie w Zatoce Perskiej.