Zadłużenie rosyjskich firm zbrojeniowych sięga teraz kwoty 2 bilionów rubli (ponad 30 mld dol.). Zdaniem cytowanego przez Bloomberga rosyjskiego wicepremiera Jurija Borysowa koszty jego rocznej obsługi pożerają już cały zysk firm produkujących broń. Przez to żyją one już na finansowej krawędzi, nie mając przy tym pieniędzy na dalsze inwestycje w nowe technologie ważne dla rosyjskiego państwa.
Jest kilka przyczyn, które doprowadziły do tak dużego zadłużenia sektora zbrojeniowego w Rosji. Po pierwsze, Kreml w ciągu ostatniej dekady zamówił w nim broń za około 20 bln rubli (300 mld dol.) – często bardzo nowoczesną. Firmy prowadziły w związku z tym kosztowne prace badawczo-rozwojowe związane między innymi z budową hipersonicznych pocisków i podwodnych dronów. Koszty tych prac często musiały być finansowane kredytami bankowymi, co wynika ze specyfiki rosyjskich zamówień zbrojeniowych, w których rząd płaci dopiero wtedy, gdy nowa broń jest już gotowa.
Czytaj więcej: Niemcy. Eksport broni mocno w górę. Największy klient nie jest ich przyjacielem
O pożyczkę było łatwo
Firmy zadłużały się w bankach chętnie. Ułatwiał ten proceder fakt, że zwykle były to wielkie kontrolowane przez państwo molochy jak Sberbank czy VTB Bank. Kreml dawał też koncernom zbrojeniowym gwarancje kredytowe, no i myślały one, że koszty pożyczek pokryją sobie zarówno z dalszych dużych zamówień rządowych, jak i eksportu broni.
Niestety dla rosyjskiego sektora zbrojeniowego, spadek cen ropy na świecie wyhamował zbrojenia w Rosji. Kreml przyciął wydatki w latach 2017-2028. Firmy rosyjskie mają też problemy z eksportem broni – znaczna część chętnych na broń z Rosji obawia się teraz takich zakupów ze względu na możliwe sankcje, które może przez to nałożyć na nich Zachód, głównie USA. W tym kontekście warto wskazać na ostatnie wyłączenie Turcji z programu zakupu samolotów F-35 po tym, jak Erdogan zdecydował się zakupić rosyjski system antyrakietowy S-400.
Czytaj więcej: W Bydgoszczy powstaną bomby lotnicze do polskich F-16. 200 pocisków trafi do wojska
Co zrobi Kreml z długami?
W efekcie zadłużenie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowe doszło do alarmowych poziomów. Producenci broni mają nadzieję, że Kreml umorzy część długów. Podobnie zrobił już w 2016 roku, wydając z budżetu 800 mld rubli na oddłużenie firm zbrojeniowych. Ale teraz o pieniądze jest trudniej.
Zbrojeniówka chce pomocy w kwocie co najmniej 600-700 mld rubli – o taką kwotę w rosyjskim ministerstwie finansów aplikował Jurij Borysow. Ten pomysł został jednak odrzucony. Kreml myśli najwyżej o odpisach na poziomie 200 mld rubli. I dotyczyć mają one wyłącznie pożyczek wziętych z banków państwowych.
Czy to wystarczy, by rosyjski przemysł zbrojeniowy znowu zaczął energicznie rozwijać swój potencjał? Nie wiadomo. Ale jeżeli nie, to raczej nie jest to powód do smutku dla wielu krajów obawiających się rosyjskiego imperializmu.