O ile to, że DNB Bank płaci kilkaset złotych za to, żeby klienci od niego odeszli budzi zaskoczenie, o tyle chyba już mało kogo dziwią promocje typu "otwórz u nas konto, dostaniesz 200 zł". Wiele banków regularnie organizuje podobne oferty.
Żeby była jasność - nigdzie nie dostaniemy kilkuset złotych za samo podpisanie umowy o konto. Zawsze promocja jest opatrzona jakimiś dodatkowymi zastrzeżeniami i wymogami, np. odpowiedniej liczby czy wartości transakcji kartą. Premia jest wypłacana dopiero po spełnieniu tych warunków.
Dla klientów, którzy akurat zainteresowali się ofertą danego banku, to miły dodatek, bonus. Ale jest też wielu "wyjadaczy wisienek", którzy szukają takich ofert, spełniają warunki promocji, zgarniają premie, po czym kiedy tylko mogą zamykają konta. Po pierwsze - nie ma się co narażać na koszty, jeśli rachunek nie jest już potrzebny. Po drugie - za rok czy dwa (kiedy minie "karencja" często nakładana na uczestników takich promocji) może będzie można znowu zgarnąć w tym banku stówkę albo dwie.
W tym momencie takie promocje znajdziemy m.in. w Pekao, BNP Paribas, mBanku, ING Banku Śląskim, Credit Agricole czy Santander Bank.
Osoby, które do końca sierpnia złożą wniosek o Konto Przekorzystne z kartą na promocyjnej stronie Pekao, mogą zarobić nawet 200 zł. Pierwsze 100 zł otrzymają, jeśli we wrześniu na ich Konto Przekorzystne w Pekao wpłynie min. 500 zł (może być przelew ze swojego rachunku w innym banku) oraz jeśli zapłacą przynajmniej raz kartą do tego konta. Aby otrzymać drugie 100 zł, te same warunki należy spełniać w kolejnych miesiącach, do grudnia br. włącznie.
Co warte podkreślenia - osoby spełniające dokładnie takie same warunki (wpływ min. 500 zł i jedna transakcja kartą w miesiącu) są zwolnione z opłat za prowadzenie konta (standardowo 6 zł) oraz obsługę karty (3 zł).
Uwaga! Opis promocji Pekao (oraz kolejnych poniżej) przedstawia najważniejsze jej punkty. Przed skorzystaniem z tej oferty koniecznie należy się jednak zapoznać się z pełnym regulaminem (dostępnym w tym miejscu). Tam znajdą Państwo szczegóły promocji, dotyczące np. terminów wypłaty premii, grona osób wykluczonych z promocji (w Pekao to osoby, które miały tam konto od sierpnia 2018 r.) czy ewentualnego prawa banku do skrócenia okresu promocji (w Pekao okres przystępowania do promocji może się zakończyć przed końcem sierpnia, jeśli z oferty skorzysta 10 tys. osób).
Do końca października trwa z kolei promocja, w ramach której po otwarciu eKonta w mBanku można zarobić nawet 150 zł. Jak to zrobić? Aby otrzymać 100 zł, najpóźniej siedem dni po otwarciu rachunku należy je zasilić kwotą min. 1000 zł, a także wykonać min. pięć transakcji kartą do konta w okresie miesiąca od otwarcia konta.
Kolejne 50 zł otrzyma się, jeśli w kolejnym miesiącu zrobi się to samo - na konto wpłynie 1000 zł, a także dokona się przynajmniej pięciu transakcji kartą.
Prowadzenie eKonta jest darmowe, karta jest bezpłatna przy jednej płatności nią w miesiącu.
Premią w wysokości aż 550 zł kusi BNP Paribas, ale ta oferta jest rozłożona na wiele miesięcy, a uzyskanie maksymalnej kwoty jest bardzo trudne. Ale od początku.
Po pierwsze, żeby mieć szanse na "550+", jak pisze bank, trzeba do połowy września złożyć wniosek o otwarcie Konta Otwartego dla Ciebie. Pierwsze 50 zł jest proste - trzeba po prostu otworzyć konto, nadać PIN do karty płatniczej i zapłacić nią przynajmniej raz. Potem jednak zaczynają się schody.
W kolejnych miesiącach należy (co miesiąc) przynajmniej pięć razy zapłacić poprzez Google Pay albo Apple Pay. Po spełnieniu tych warunków, za każdy z okresów dwumiesięcznych (jeśli konto zostało otworzone w sierpniu, to za wrzesień i październik, listopad i grudzień oraz styczeń i luty) zostanie wypłacona premia w wysokości 3 proc. transakcji kartą z tego okresu (zarówno tych fizyczną kartą, jak i poprzez Google Pay i Apple Pay), maksymalnie 100 zł. Nie będzie to jednak proste, bo aby uzyskać aż 100 zł zwrotu, trzeba by kartą w danym okresie dwumiesięcznym dokonać płatności na aż 3333 zł (czyli ok. 1667 zł średnio w miesiącu). Jeśli ktoś wyda mniej, dostanie mniej niż 100 zł. Jako, że są trzy okresy dwumiesięczne, w tej części promocji można zarobić nawet 300 zł.
Kolejny etap promocji rozpoczyna się w marcu 2020 r. W każdym z trzech miesięcy (marzec, kwiecień, maj 2020 r.) na Konto Otwarte dla Ciebie musi wpłynąć min. 1,5 tys. zł, dodatkowo trzeba przynajmniej raz zrobić przelew z aplikacji mobilnej oraz dokonać min. 5 transakcji Google Pay lub Apple Pay. Wtedy zdobędzie się 150 zł.
W ostatnim etapie można zarobić brakujące 50 zł. Aby je zdobyć, w czerwcu, lipcu i sierpniu należy dokonać min. 5 transakcji Google Pay lub Apple Pay, łącznie na min. 300 zł (w każdym z trzech miesięcy).
W tym miejscu jeszcze jedno kluczowe zastrzeżenie. Niespełnienie warunku do wypłaty którejkolwiek z premii dyskwalifikuje z możliwości zdobycia kolejnych. Przykładowo - jeśli w październiku zapłacisz Google Pay cztery razy, a nie przynajmniej pięć, nie masz prawa do premii w kolejnych etapach.
Promocja jest w mojej opinii mocno skomplikowana, a przez to niestety odstręczająca. Ale oczywiście - jeśli kogoś kusi 550 zł, może spróbować.
Prowadzenie Konta Otwartego dla Ciebie jest darmowe. Karta kosztuje 3 zł miesięcznie, ale można ominąć tę opłatę, płacąc tą kartą przynajmniej raz w miesiącu.
Nawet 200 zł można zarobić w Credit Agricole, ale nie tyle za otwarcie tam konta, co za jego przeniesienie z innego banku (czyli otwarcie w CA z jednoczesnym zamknięciem poprzedniego u konkurencji).
Promocja trwa do końca sierpnia. W tym czasie należy założyć konto w Credit Agricole (najtańsze będzie Konto dla Ciebie), zaakceptować warunki promocji i upoważnić bank do przeniesienia rachunku. Ponadto przez min. 3 miesiące trzeba zapewniać regularne wpływy na konto w kwocie min. 3 tys. zł miesięcznie dla premii 200 zł lub 1 tys. zł dla premii 100 zł.
Prowadzenie Konta dla Ciebie kosztuje 7 zł miesięcznie, a karta do rachunku to koszt 9 zł miesięcznie. Oba te koszty jednak się omija, jeśli w danym miesiącu na konto wpłynął przynajmniej 1 tys. zł, i chociaż raz zapłaciło się kartą (albo Blikiem).
ING Bank Śląski za otwarcie konta (i odpowiednie operacje na koncie) może zapłacić do 140 zł. Konkretnie, 100 zł zapłaci osobom, które do końca września br. otworzoną konto osobiste z kontem oszczędnościowym i kartą przez stronę internetową banku, a także do 2 grudnia br. zrobią łącznie transakcje na min. 1000 zł - kartą lub Blikiem.
Dodatkowe 20 zł zostanie wypłacone, jeśli do 2 grudnia br. przynajmniej trzy razy zapłaci się za zakup w internecie Blikiem, a kolejne 20 zł, jeśli w tym czasie na konto wpłynie min. 1000 zł od pracodawcy.
Prowadzenie Konta Direct jest darmowe. Karta kosztuje 7 zł, ale osoby, które wykonają nią w miesiącu transakcje na min. 300 zł, nie płacą nic.
Tak naprawdę co najmniej z dwóch promocji na raz można skorzystać w Santander Banku. Po pierwsze, osoby, które do końca sierpnia złożą wniosek o Konto Jakie Chcę na specjalnej stronie promocji (linki w regulaminie promocji), a także m.in. wyrażą zgody marketingowe, dostaną voucher do Biedronki na kwotę 50 zł. Jeśli dodatkowo w ciągu 30 dni od aktywacji konta klient zrobi kartą przynajmniej pięć płatności, a na konto wpłynie przynajmniej 1000 zł, klient otrzyma kolejny voucher do Biedronki, tym razem na 100 zł.
W ramach innej promocji w tym banku można z kolei zdobyć premię 150 zł. Zostanie ona wypłacona, gdy klient złoży dyspozycję przekazywania na Konto Jakie Chcę wynagrodzenia w wysokości minimum 1 tys. zł, i takaż pensja wpływać będzie przez przynajmniej trzy miesiące.
Prowadzenie Konta Jakie Chcę jest darmowe. Jeśli chodzi o kartę, klient ma wybór. Może płacić 3 zł miesięcznie i "mieć spokój", a może zobowiązać się wobec banku, że będzie dokonywał przynajmniej pięciu transakcji w miesiącu. Jeśli faktycznie to zrobi, za kartę nie zapłaci nic. Jeśli jednak nie spełni tego warunku, za kartę zapłaci 5 zł.
Powodów, dla których niektóre banki płacą klientom za założenie kont jest kilka. Pierwsze na myśl przychodzi zapewne to, że bank co prawda do jednej kieszeni klienta daje pieniądze, a z drugiej je odbiera m.in. w postaci opłat za prowadzenie rachunku czy za kartę. Tak - przynajmniej w jakiejś części bankowi zwróci się "wydane" na klienta np. 150 zł, jeśli ten zaraz po zakończeniu okresu promocji nie zamknie konta i nie będzie z niego aktywnie korzystał. Kolejne co najmniej kilka złotych pobranej opłaty za konto czy kartę trochę zrekompensuje wydatek.
Po drugie, zwykle promocje wiążą się z jednoczesną koniecznością zrealizowania określonej liczby płatności kartą (albo płatności na daną kwotę). Tymczasem na każdej płatności kartą banki zarabiają dzięki tzw. opłacie interchange od sklepu, który przyjął płatność. Nie jest to kwota wielka - w przypadku kart do kont raptem 0,2 proc. wartości płatności (czyli np. 20 gr przy zakupach za 100 zł), ale dobre i to. Jeśli klient zostanie na dłużej, w perspektywie "inwestycja" w niego się zwróci.
Po trzecie - po prostu warto najpierw zainwestować, żeby przyciągnąć klienta i go "lojalizować". Potem można mu zaoferować kartę kredytową, pożyczkę, limit w koncie itd. I "wyjść" na swoje. Nie zapominajmy, że bank pozyskuje nie tylko klienta, ale także z czasem wiedzę na temat jego zwyczajów - ile, gdzie i na co wydaje, kto jest jego dostawcą prądu, gazu, usług telefonicznych itd. Tę wiedzę można potem wykorzystać.
I w końcu po czwarte, które wiąże się z "po trzecie". Bank, płacąc klientom, "kupuje" bazę danych, którą potem może wykorzystać w celach marketingowych. Często akceptacja zgód jest jednym z głównych warunków promocji, i bez niej o żadnej premii nie ma mowy. Warto też dobrze poczytać, na co wyrażamy zgodę - zdarza się, że nasze dane mogą być wykorzystywane nie tylko przez bank, ale także np. inne spółki z grupy kapitałowej.