Aukcja koni Pride of Poland musiała się udać. Białobok: "Inaczej nie byłoby już żadnych szans"

Robert Kędzierski
Jerzy Białobok, były prezes stadniny koni w Michałowie, w rozmowie z Gazeta.pl skomentował wyniki aukcji Pride of Poland 2019. Jego zdaniem gdyby koni nie udałoby się sprzedać, branża nie miała by już szans, by się odbudować.

Aukcja koni Pride of Poland, która miała miejsce w stadninie w Janowie Podlaskim, zakończyła się najlepszym od kilku lat wynikiem. Kupców znalazło bowiem 14 koni, a łączna kwota transakcji to 1 mln 395 tys. euro.

O komentarz do aukcji poprosiliśmy Jerzego Białoboka, byłego prezesa stadniny koni w Michałowie. W rozmowie z Next Gazeta.pl stwierdził, że wynik aukcji, jak na dzisiejsze czasy, jest bardzo dobry - najdroższą klacz sprzedano za 400 tys. euro, co jest dobrym wynikiem.

Ja uważam jednak, że podczas aukcji wystawiono za dużo dobrych koni, co jednak jest zrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę ogólną sytuację stadniny, która musi się utrzymać z dochodu osiągniętego na aukcji. 

- dodał Jerzy Białobok.

Wyjaśnił też na czym polega główny problem stadnin w Janowie i Michałowie, które w ostatnim czasie notowały złe wyniki finansowe. 

Gdyby nie ostatnia aukcja nie byłoby już żadnych szans, że ten rynek się w ogóle odbuduje. 

Wyjaśnił też, że jego zdaniem stadniny powinny być lepiej zarządzane.

Myśmy również sprzedawali na aukcjach bardzo dobre konie, ale w tym samym czasie rodziły się nowe, równie dobre. Ten łańcuch został w mojej ocenie zachwiany przez złe zarządzanie. W stadninach nie widać dobrych młodych koni.

Przyznał też, że zarządzanie stadninami wymaga dobrego przygotowania i doświadczenia. "Trzeba czasu, żeby się tego nauczyć" - wyjaśnił. 

>>> "Jedyne, czego żałują politycy PiS, to że się wydało". Komentarze polityczne po dymisji Kuchcińskiego

Zobacz wideo

Zwolniony, ale zarzuty nigdy nie potwierdzone 

Jerzy Białobok jest polski hodowcą, absolwentem poznańskiej Akademii Rolniczej. W 1997 r. został dyrektorem stadniny w Michałowie. W lutym 2016 r. odwołała go ANR. Białoboka na krótko zastąpiła 28-letnia Anna Durmała, zootechnik, która została p.o. prezesa stadniny.

Czytaj też: Stadnina w Janowie Podlaskim ze stratą ponad 3 mln zł. Do tego fatalne warunki dla krów, "odchody w poidłach"

Wśród powodów zwolnienia Białoboka wymieniano m.in.: dopuszczenie przez zarząd do pobierania przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje oraz konstruowanie umów z partnerami zagranicznymi w taki sposób, że nie zabezpieczały one interesów stadniny i ograniczały możliwości dochodzenia roszczeń. Podsumowanie audytu, początkowo utajnionego, tych zarzutów nie potwierdza. "Brak istotnych uchybień” - czytamy w podsumowaniu dokumentu. 

Więcej o: