Jak wynika z najnowszych danych europejskiego urzędu statystycznego Eurostat, w lipcu inflacja w Polsce wyniosła 2,5 proc. Wyższe tempo wzrostu cen rok do roku zanotowano w siedmiu krajach Unii Europejskiej - w Rumunii (rekordowe 4,1 proc.), na Węgrzech, na Słowacji, na Łotwie, w Holandii, w Czechach i w Bułgarii.
2,5-procentowy wzrost cen w Polsce mocno przewyższa średnią dla wszystkich krajów Unii, która wyniosła 1,4 proc. Średnia inflacja w krajach euro wyniosła 1 proc.
inflacja w Europie lipiec 2019 Eurostat
>>>"Polacy wydają na żywność 1/4 swoich domowych budżetów". Zobacz nasz materiał wideo:
Warto zauważyć mocne geograficzne różnice w tempie wzrostu cen. W większości krajów zachodniej Europy (m.in. Włochy, Francja, Niemcy, Hiszpania, Belgia, Portugalia, Dania, Irlandia) inflacja w lipcu wyniosła maksymalnie 1,3 proc., a często wzrost cen był poniżej 1 proc. (a w Portugalii jest wręcz deflacja).
Na wschodzie Unii Europejskiej ceny rosną zdecydowanie szybciej. Polska, Słowacja, Czechy, Rumunia, Węgry - tutaj inflacja wynosi przynajmniej 2,5 proc. Skąd biorą się takie różnice, które są stosunkową nowością - jeszcze np. rok temu to w krajach strefy euro ceny rosły znacznie szybciej niż w Polsce?
Obecnie w całej Unii Europejskiej bardzo mocno rosną ceny żywności z uwagi na niekorzystne uwarunkowania atmosferyczne (m.in. susze) czy globalny spadek pogłowia świń związany z problemem ASF w Chinach. W przypadku gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej (CEE) udział żywności w koszyku dóbr konsumenckich jest istotnie wyższy niż dla krajów zachodnich czy skandynawskich. Według Eurostat w Polsce wynosi on 18,1 proc., w Czechach czy Słowacji ok. 18,5 proc. Równolegle dla Francji czy Szwecji waha się blisko 15,5 proc., a dla Niemiec nieznacznie powyżej 11 proc.. W efekcie wysoka dynamika żywności ma w regionie CEE dużo większe przełożenie na finalną wartość wskaźnika HICP (zharmonizowany indeks cen konsumpcyjnych, czyli obliczany tak samo w całej UE - red.)
- komentuje Jakub Rybacki, ekonomista ING Banku Śląskiego.
Problem ze wzrostem cen prądu i CO2
Ale nie jest to jedyna przyczyna. Jak komentuje Rybacki, problemem jest też zróżnicowana reakcja na wzrost cen energii i kosztów uprawnień do emisji CO2.
Zarówno sposób pozyskiwania energii elektrycznej, ciepła jak i regulacja tych rynków nie są jednolita na tle całej UE. W gospodarkach CEE energetyka węglowa odgrywa większą rolę niż np. we Francji - co ponownie skutkuje wyższym wzrostem kosztów
- mówi Rybacki.
Następnym problemem są ceny usług, których wzrost jest bardzo zróżnicowany nawet na terenie samej strefy euro. Cześć zmian wyjaśnia w tym przypadku różnice w aktywności gospodarczej oraz sytuacji na rynku pracy. Wzrost wynagrodzeń w regionie CEE jest znacznie silniejszy niż w strefie euro co ma przełożenie na koszty pracy
- dodaje ekonomista ING Banku Śląskiego.
Z kolei z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w Polsce w lipcu br. wyniosła 2,9 proc. Różnica między odczytem GUS i Eurostatu wynika z nieco innej metodologii. Lipcowy odczyt inflacji wg GUS był najwyższy od października 2012 r.
Dane GUS za lipiec wskazały, że w lipcu rok do roku wzrost cen żywności wyniósł 7,3 proc. - najwięcej od maja 2011 r. Same warzywa podrożały przez rok aż o 32,4 proc. - to najwyższy wynik od przynajmniej 20 lat. Z kolei usługi lekarskie podrożały rok do roku aż o 5,6 proc. Był to najwyższy ich wzrost przynajmniej od początku 2002 r.
Czytaj więcej: Jedzenie drożeje najmocniej od ponad 8 lat. Wielki wzrost cen warzyw. Cukier droższy o prawie 30 procent