Płacisz kartą? Możesz być częściej proszony o PIN. Dużo zależy od Twojego banku. Znamy plany konkretnych banków

Najpóźniej 14 września instytucje finansowe w Polsce powinny wdrożyć reguły z unijnej dyrektywy PSD2. Wśród nich jest zmiana, która może sprawić, że nieco częściej niż teraz będziemy musieli potwierdzać kodem PIN płatności zbliżeniowe. Dużo zależy jednak od zasad, które przyjmie konkretny bank. Zapytaliśmy o nie banki w Polsce.

Zmiany, które wejdą w życie od 14 września, wynikają z unijnej dyrektywy PSD2 i będą dotyczyć między innymi tzw. silnego uwierzytelniania operacji bankowych. Wszystko po to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo klientów banków na terenie całej Unii.

Przykładowo, klienci logując się do systemu bankowości internetowej będą proszeni nie tylko o login i hasło, ale także o wpisanie jednorazowego kodu otrzymanego SMS-em albo mobilną autoryzację w aplikacji mobilnej banku. Szczęśliwie, część banków będzie umożliwiała dodanie komputera do "urządzeń zaufanych", dzięki czemu nie zawsze będzie konieczne dodatkowe potwierdzenie logowania.

Inną ważną zmianą będzie to, że będziemy musieli potwierdzać kodami PIN niektóre transakcje zbliżeniowe kartą także poniżej 50 zł. Innymi słowy - tak jak dotychczas wszystkie płatności zbliżeniowe na więcej niż 50 zł będą wymagały PIN-u, ale dodatkowo ten kod trzeba będzie też podawać przy niektórych płatnościach niższych niż 50 zł.

To, jak często pojawi się taka konieczność, będzie zależeć od naszej aktywności w płaceniu kartą, ale także od zasad przyjętych przez nasz bank - wydawcę naszej karty.

Banki będą stosować "liczniki" płatności zbliżeniowych bez PIN. Mają do wyboru dwie możliwości - licznik kwoty transakcji bez PIN, albo ich liczby.

Czytaj więcej: PIN przy zakupach za kilka złotych, dłuższe logowanie. A na tym nie koniec. Ważne zmiany w bankach

"Licznik" liczby transakcji

Jeśli bank zdecyduje się liczyć liczbę transakcji bez PIN, zasada będzie następująca - pięć kolejnych transakcji zbliżeniowych kartą może odbyć się bez PIN, szósta MUSI zostać potwierdzona tym kodem. Jeśli więc pięć razy dokonamy daną kartą płatności zbliżeniowych na mniej niż 50 zł (bez PIN), przy szóstej takiej transakcji z rzędu - choćby nawet była to płatność 30 groszy za bułkę - zostaniemy poproszeni o wpisanie na terminalu kodu PIN. Ważne - każda transakcja z PIN-em (czyli na więcej niż 50 zł) zeruje licznik. Zatem jeśli np. dokonany trzech płatności bez PIN, a czwartą z PIN-em (np. na 150 zł), licznik się wyzeruje i będziemy mogli znów zrealizować pięć transakcji bez kodu.

"Licznik" ilościowy nie będzie zerował się np. codziennie czy co tydzień. Będzie zliczał wszystkie transakcje z rzędu.

Jak wynika z informacji, których zasięgnęliśmy w poszczególnych bankach, taki "licznik" liczby transakcji będą stosowany wobec swoich klientów banki: Pekao, Millennium, BOŚ Bank i Getin Noble Bank. Ten ostatni będzie jednak stosował "licznik" ilościowy jednocześnie z kwotowym.

"Licznik" kwotowy

Alternatywnym sposobem mierzenia przez banki, kiedy ich klient powinien potwierdzić płatność zbliżeniową PIN-em, będzie "licznik" kwotowy (wartościowy). Będzie obowiązywał m.in. w PKO BP, mBanku, Credit Agricole, Banku Santander, BNP Paribas, Banku Pocztowym, Nest Banku, Citibanku oraz Getin Noble Banku.

Te banki będą liczyły, jaką kwotę ich klient wydał już łącznie w ramach kolejnych "pod rząd" płatności zbliżeniowych. Jeśli ta kwota przekroczy ustalony przez bank limit, trzeba będzie transakcję potwierdzić PIN-em. Znów - nawet, jeśli akurat będzie to drobna płatność za bułkę.

Maksymalnym dozwolonym prawnie limitem jest równowartość 150 euro, czyli obecnie ok. 650 zł, ale banki mogą go ustawić także na niższym poziomie. I tak - mBank, BNP Paribas i Getin Noble Bank poinformowały nas, że będą stosować limit 150 euro, Nest Bank pisze o "maksymalnie 150 euro", Citi Handlowy o 100 euro. Credit Agricole rozważa limit na poziomie 600 zł, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął - zresztą podobnie jak PKO BP. Santander i Bank Pocztowy nie podają konkretnych limitów, ten drugi tłumaczy to względami bezpieczeństwa.

Informacji o stosowanym liczniku nie dostaliśmy jeszcze m.in. z Alior Banku, eurobanku, ING Banku Śląskiego, PKO BP czy Plus Banku. 

Getin Bank poinformował nas, że uruchomi zarówno licznik wartościowy (do 150 euro), jak i liczby transakcji. Obecnie jednak - przy limicie płatności zbliżeniowych do kwoty 50 zł bez PIN - klient zawsze w ramach płatności bez PIN najpierw przekroczy limit liczby transakcji (5 bez PIN) niż łącznej kwoty takich operacji pod rząd. 

W biletomatach inaczej

W tym miejscu jeszcze jedno ważne zastrzeżenie: spod zasad dotyczących potwierdzania kodem PIN zostały wyjęte m.in. biletomaty i inne automaty samoobsługowe. Te bowiem czasem nie dają możliwości autoryzacji kodem PIN. Gdyby więc akurat wypadło, że użytkownik karty musiałby podać kod przy biletomacie, nie byłby w stanie tego zrobić.

Czy będziemy częściej płacić z PIN-em?

Nowe zasady oczywiście sprawią, że możemy zostać poproszeni o PIN przy drobnej płatności zbliżeniowej. Instytucje finansowe przekonują jednak, że do rewolucji zdecydowanie nie dochodzi. Ze statystyk banków i organizacji płatniczych wynika, że statystycznie rzecz ujmując Polacy na tyle często dokonują płatności na kwoty ponad 50 zł - które wymagają podania PIN-u, a to będzie po 14 września "zerowało liczniki" - że konieczność dodatkowej autoryzacji drobnej płatności kodem PIN nie będzie nagminna. 

W TVN24BiŚ Wojciech Pantkowski ze Związku Banków Polskich szacował, że konieczność wpisywania PIN-u będzie o około 10 procent częstsza niż obecnie.

Warto też przypomnieć, że już dzisiaj banki miewają swoje wewnętrzne limity dotyczące np. liczby czy kwoty płatności zbliżeniowych bez PIN np. w ciągu dnia. Zatem teoretycznie już teraz zdarza się, że musimy potwierdzić niewielką płatność kodem. Nowe reguły jednak sprawią, że konieczność będzie się pojawiała nieco częściej.

Na początku będą problemy?

Credit Agricole w odpowiedzi na nasze pytania wyraził obawę, czy na czas do zmian zostaną dostosowane terminale płatnicze u akceptantów (czyli w sklepach i punktach usługowych przyjmujących płatności kartowe). Gdyby akceptant nie obsługiwał nowych mechanizmów wymuszających podanie kodu PIN, transakcja byłaby odrzucona, a ani klient ani sprzedawca nie znaliby przyczyny odrzucenia. To może zwiększyć liczbę zgłoszeń reklamacyjnych.

W innych źródłach dowiadujemy się jednak, że takie ryzyko nie spędza bankowcom snu z powiek. Na wszelki wypadek jednak kilka dni temu Komisja Nadzoru Finansowego poinformowała banki, że jeśli przed 14 września zgłoszą możliwe problemy związane z silnym uwierzytelnianiem m.in. płatności kartowych, termin wdrożenia zmian może zostać przesunięty.

Co z Apple Pay, Google Pay itd.?

W przypadku płatności mobilnych również może pojawić się potrzeba potwierdzenia PIN-em drobnej operacji - chyba, że rozwiązanie już dziś spełnia zasady dotyczące silnego uwierzytelnienia. Przykładowo, przy płatnościach Apple Pay, przy których każda transakcja jest autoryzowana biometrycznie, dodatkowe uwierzytelnianie nie jest potrzebne.

Kiedy płatności bez PIN do 100 zł?

Choć jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o rychłej zmianie polegającej na tym, że standardowo nie trzeba będzie potwierdzać płatności zbliżeniowych do kwoty 100 zł (dziś 50 zł), to jednak ta nowość została odsunięta w czasie m.in. ze względu na wdrożenie reguł PSD2.

Nie ma dokładnej daty, kiedy limit płatności bez PIN zostanie podwojony, ale zapewne stanie się to w 2020 r., najprawdopodobniej w drugiej połowie roku.

>>> Bierzesz w podróż karty czy gotówkę? Oto sposób na bezpieczne przechowywanie pieniędzy w podróży

Zobacz wideo
Więcej o: