Po informacji, że brytyjski premier Boris Johnson poprosił królową o zgodę na zawieszenie parlamentu, inwestorzy na rynku walutowym zaczęli masowo pozbywać się funta. W efekcie jego kurs błyskawicznie stracił do dolara niemal 1 proc. i w trakcie porannego handlu za jednego funta trzeba była zapłacić nawet 1,217 dol., czyli najmniej od tygodnia. Z kolei w zestawieniu ze złotym kurs brytyjskiego pieniądza obniżył się poziomu do 4,81 zł z 4,85 zł.
Po godzinie 16-tej okazało się, że Elżbieta II zatwierdziła wniosek premiera. Oznacza to, że działalność parlamentu zostanie zawieszona w dniach od 9 września do 14 października. Może to ograniczyć możliwość zablokowania tzw. twardego brexitu przez parlamentarzystów, choć Boris Johnson stanowczo zaprzeczył, aby taki efekt był powodem złożeniu wniosku o zawieszenie prac.
Kurs GBPUSD - ostatnie 10 dni/stooq.pl Kurs GBPUSD - ostatnie 10 dni/stooq.pl
Decyzja królowej nie wywoła już większych emocji na rynku walutowym, ale funt pozostaje osłabiony. Poza tym, dzisiejsza nagła reakcja rynku walutowego jest o tyle znacząca, że funt zaczął w ostatnich dniach odrabiać straty wywołane zamieszaniem związanym ze sprawą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Kurs GBPPLN - ostatnie 10 dni/stook.pl Kurs GBPPLN - ostatnie 10 dni/stook.pl
Spekulacje na temat kształtu brexitu oraz obawy związane z jego twardą wersją, w której Wielka Brytania opuszcza UE bez porozumień handlowych, mocno odbijały się na kursie tamtejszej waluty - w marcu tego roku za funta płacono nawet ponad 5 zł, a na początku sierpnia już tylko 4,65 zł. W połowie miesiąca sytuacja zaczęła się nieco poprawiać, ale niestety w środę, pod decyzji Johnsona, sprawy znów nieco się zagmatwały i funt stracił tak do dolara jak i złotego.
Brexit. Opozycja oburzona decyzją Johnsona, analitycy
Wielu brytyjskich posłów nie kryło w środę swojej negatywnej reakcji na decyzję Borisa Johnsona. Spiker Izby Gmin John Bercow nazwał ją "konstytucyjnie oburzającą". Dominic Grieve z opozycyjnego ugrupowania torysów otwarcie przyznał, że Johnson dopuścił się "oburzającego aktu", a pierwszy minister Szkocji Nicola Sturgeon napisał w mediach społecznościowych, że "to czarny dzień dla brytyjskiej demokracji".