Do sprawozdania finansowego spółki Vega Investments dotarła "Wirtualna Polska". Reżyser założył ją w 2016 roku. Wcześniej wspólnikiem Patryka Vegi był Emil Stępień. Należy jednak podkreślić, że Vega wszystkie swoje dotychczasowe filmy wyprodukował sam.
Z dokumentów w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że spółka Vega Investments pełni funkcję producenta wykonawczego. Reżyser jest prezesem zarządu i posiada 98 proc. udziałów spółki. Ze sprawozdań finansowych firmy za 2018 rok wynika, że zysk netto wyniósł 288 836,43 zł. Jej majątek szacuje się z kolei na 10 mln 844 tys. zł. Patyk Vega wypłacił sobie zeszłoroczny zysk w formie dywidendy. Reżyser, oprócz spółki, ma także jednoosobową działalność gospodarczą o nazwie "Titanium", którą założył w listopadzie 2010 r.
Patryk Vega jest nie tylko reżyserem, ale też autorem scenariuszy i producentem swoich filmów. Budżety jego filmów wynoszą ok. 5-10 milionów, a zysk Patryka Vegi to nieoficjalnie kilka milionów złotych z każdej produkcji filmowej.
W jaki sposób Vega finansuje swoje filmy? Znaczna część polskich reżyserów stara się o dotacje z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. On tego nie robi, opierając się przede wszystkim na pieniądzach od prywatnych inwestorów. Mówił o tym w wywiadzie dla "Newsweeka", który ukazał się w 2016 roku.
- „Pitbull. Nowe Porządki” już w ciągu 10 miesięcy od inwestycji przyniósł inwestorom 42 procent zysku, a do dzisiaj już 71 procent. „Niebezpieczne kobiety” już przy pierwszej wypłacie, czyli w 10 miesięcy od inwestycji, przyniosą inwestorom około 150 procent zysku, a finalnie nawet 250. Nie ma więc w Polsce inwestycji, która przynosiłaby podobne zyski w takim czasie. Uważam, że przez te wszystkie lata na swoim przykładzie udało mi się zidentyfikować trawiące rynek produkcji patologie i dziś to już nie jest dla mnie gra w rosyjską ruletkę, tylko gromadzenie atutów i osiąganie sukcesu. Mam ogromną satysfakcję, że przy moich filmach inwestorzy nie tylko odbierają włożony kapitał, ale też sporo na nich zarabiają - powiedział reżyser.