Pobicie Wojciecha Kwaśniaka. Oskarżony opuścił areszt. Kwaśniak: "Czuję się nękany przez państwo"

Krzysztof A. ps. "Twardy", oskarżony o ciężkie pobicie w 2014 r. ówczesnego wiceprzewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Wojciecha Kwaśniaka, opuścił areszt.

W piątek miała odbyć się sprawa sądowa w procesie dotyczącym pobicia w kwietniu 2014 r. Wojciecha Kwaśniaka, ówczesnego wiceprzewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Głównym oskarżonym o napad jest Krzysztof A., pseudonim "Twardy". Poza nim oskarżone są też trzy inne osoby. Zleceniodawcą pobicia, według aktu oskarżenia, miał być Piotr P., były członek Rady Nadzorczej SKOK Wołomin.

Podczas piątkowej rozprawy okazało się, że "Twardy", który na wcześniejsze posiedzenia sądu był doprowadzany z aresztu, został z niego zwolniony. Na rozprawie w piątek się nie pojawił. Krzysztof A. był ostatnio aresztowany w związku z inną sprawą, nie z pobiciem Kwaśniaka. 

Jestem sfrustrowany, iż pomimo upływu ponad pięciu lat, sprawcy nadal nie są osądzeni, a ofiara, jaką ja jestem, jest nękana i zastraszana innymi działaniami państwa

- mówi w rozmowie z next.gazeta.pl Wojciech Kwaśniak. 

Czytaj więcej: Wojciech Kwaśniak dla Gazeta.pl: "Osoby, które doprowadziły do tego skandalu będą się wstydzić"

Sprawa Kwaśniaka toczy się od kilku lat

Proces ws. pobicia byłego przewodniczącego KNF został w piątek przerwany, gdyż jeden z oskarżonych zrezygnował z obrońcy. To kolejna sytuacja, z powodu której sprawa nie może się toczyć. Proces jest wciąż przerywany przez obrońców, którzy np. powoływali się na zły stan zdrowia oskarżonych czy wnioskowali o wyłączenie sędziego. Niedawno powodem odroczenia rozprawy było to, że jeden z adwokatów... stracił uprawnienia zawodowe.  

Biorąc pod uwagę to, co się w tej sprawie dzieje, to uzasadnia podejrzenia na granicy pewności, że to wszystko jest sterowane z jakiegoś ośrodka leżącego poza sądem, poza głowami osób, które w tej sprawie występują. Ale - jak to z tego rodzaju machinacjami bywa - bezpośredniego dowodu na to nikt nie przedstawi

- komentuje pełnomocnik Kwaśniaka, mecenas Jerzy Naumann.

Warto przypomnieć, że mamy teraz do czynienia już z drugim podejściem sądu do sprawy pobicia Kwaśniaka. Proces trzeba było rozpocząć od nowa, bo w lutym ubiegłego roku nastąpiła zmiana przewodniczącego składu sędziowskiego. Powodem był urlop macierzyński, na który poszła w listopadzie 2017 r sędzia prowadząca sprawę.

Pobicie Kwaśniaka

Wojciech Kwaśniak został pobity przed własnym domem w kwietniu 2014 r. Odniósł ciężkie obrażenia, łącznie ze złamaniem czaszki. 

W grudniu 2018 r. "Fakty" TVN dotarły do aktu oskarżenia w sprawie, z którego wynika, że napad był starannie przygotowywany przez kilka dni. Atak miał sprawić, że Kwaśniak będzie niezdolny do pracy w KNF. 

Aresztowanie Kwaśniaka w grudniu 2018 r.

Kwaśniak, mówiąc dziś o "nękaniu i zastraszaniu" ze strony państwa miał na myśli m.in. jego zatrzymanie przez CBA w grudniu 2018 r. - wraz z byłym szefem KNF Andrzejem Jakubiakiem i pięcioma innymi urzędnikami. Kwaśniak i Jakubiak usłyszeli zarzuty nadużycia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków. Według śledczych urzędnicy KNF mieli nie reagować odpowiednio na nieprawidłowości w SKOK Wołomin.

W lutym br. Sąd Rejonowy w Szczecinie uznał, że nie było podstaw do postawienia zarzutów byłym szefom KNF. Stwierdził, że zatrzymanie było niezasadne, podobnie jak zastosowanie środków zapobiegawczych. 

Od tamtego czasu właściwie zapadła głucha cisza. Z informacji pośrednich wiadomo tylko tyle, że za wszelką cenę próbuje się sztukować ten dziurawy materiał, szukając innych podstaw do stawiania zarzutów. Ponieważ ta sprawa jest sprawą wyłącznie o charakterze rozgrywki politycznej, to widocznie w tej chwili oceniono, że nie zachodzi potrzeba, żeby ją uruchamiać, zwłaszcza po sromotnej porażce, jaka miała miejsce w toku batalii zażaleń. Przynajmniej na razie

- komentuje mecenas Jerzy Naumann.

Zobacz wideo
Więcej o: