Jarosław Kaczyński zaczął od obietnicy związanej z minimalnym wynagrodzeniem. - Na koniec 2020, czyli za kilkanaście miesięcy minimalna pensja będzie wynosiła 3 tys. zł - obiecał prezes. Natomiast za cztery lata, czyli na koniec 2023 roku miałaby ona wynieść 4 tysiące złotych. Dziś płaca minimalna wynosi 2250 złotych brutto.
Przypomnijmy, że "Solidarność", OPZZ i Forum ZZ zajęły wspólne stanowisko w sprawie podniesienia płacy minimalnej w 2020 roku i chciały, aby wzrosła ona o 12 proc. czyli 270 zł, co dawałoby kwotę brutto 2520 zł. "Jest to zgodne z mechanizmem dojścia do relacji 50 proc. płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia" - czytamy na stronie NSZZ "Solidarność". W drugim kwartale tego roku średnie wynagrodzenie w Polsce wynosiło 4839,24 zł brutto. Propozycja prezesa PiS idzie dużo dalej.
- Jeżeli w 2020 r. najniższe wynagrodzenie w Polsce będzie wynosiło 3 tys. zł, a w 2023 r., czyli na koniec przyszłej kadencji, 4 tys. zł, to oznacza, że będzie ono na podobnej wysokości, jak minimalne wynagrodzenie w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii - mówiła w Lublinie Beata Szydło, zastrzegając, że takie podniesienie płac to "ambitny plan".
Jednym ze skutków podniesienia płacy minimalnej będzie wzrost wpływów podatkowych. Minimalne wynagrodzenie otrzymuje w Polsce około 1,5 miliona Polaków. Tak dynamiczne podniesienie płacy minimalnej może zatem częściowo sfinansować następną obietnicę.
Prezes Jarosław Kaczyński wrócił także z obietnicą, którą ogłosił przed wyborami do europarlamentu. - W roku 2021 ogromna większość emerytów otrzyma drugą "trzynastkę", czyli nie jedną "trzynastkę", a dwie "trzynastki" - mówił podczas konwencji w Lublinie prezes PiS. Programem Emerytura Plus w 2019 roku objętych było ponad 9 milionów osób. Dodatkowe świadczenie wyniosło 1100 zł brutto, czyli 888,25 zł "na rękę". Koszt sfinansowania dodatkowych emerytur oszacowano w 2019 roku na 10 miliardów 800 milionów złotych. Jeżeli PiS zrealizuje obietnicę także w 2020 roku, to budżet będzie musiał udźwignąć dodatkowe 11 miliardów złotych wydatków. A to oznacza, że obietnica zrównoważonego budżetu, którą niedawno składał premier wraz z ministrem finansów może okazać się trudna do zrealizowania. Przypomnijmy, że w sierpniu rząd przyjął projekt budżetu na 2020 rok, który zakłada, że wydatki mają zostać zrównoważone dochodami. Rząd chce zrealizować budżet bez deficytu pierwszy raz od 1990 roku.
Podczas konwencji programowej w Lublinie Jarosław Kaczyński obiecał także dodatkowe pieniadze dla mieszkańców wsi. - Rolnicy dostaną pełne dopłaty do hektara, na pełnym europejskim poziomie - mówił Kaczyński. To obietnica, której realizacja będzie zależała od zdolności negocjacyjnych w Europie. Nieoficjalnie mówi się dziś, że PiS ma otrzymać w nowym składzie komisji europejskiej stanowisko komisarza ds. rolnictwa.