Sędzia Lidia Jedynak z Sądu Okręgowego w Gdańsku poinformowała dziś, że odczytywanie wyroku ws. Amberg Gold będzie realizowane na dotychczasowych zasadach. Oznacza to, że wbrew wcześniejszym doniesieniom "Dziennika Gazety Prawnej", nie zostanie zastosowana procedura umożliwiająca skrócenie formalności.
Wyrok w sprawie jednej z największych afer finansowych w Polsce zapadł 20 maja. Od tego czasu trwa jego odczytywanie. We wrześniu zaczęła obowiązywać procedura, która umożliwia publikowanie listy pokrzywdzonych bez konieczności jej odczytywania - dawało to szansę na skrócenie procedury związanej ze sprawą Amber Gold.
Sąd uznał jednak, że w tym wypadku prawo musiałoby zadziałać wstecz. Zgodnie z przepisami, które weszły w życie, strony procesu muszą być bowiem poinformowane, że część treści wyroku zostanie opublikowana np. w postaci elektronicznej. Zdaniem sędzi Jedynak zaniechanie dotychczasowego trybu mogłoby nieść ryzyko unieważnienia procesu.
Do odczytania została 1/3 sentencji wyroku, ok. 11 tomów.
Od maja wiemy, że Marcin P. i Katarzyna P., twórcy Amber Gold, zostali uznani za winnych. Wysokość kary znajduje się jednak w ostatnim tomie. Na jego odczytanie czekać będziemy kilka tygodni.
Oskarżeni trafili do aresztu w roku 2012. Według prokuratury Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-12 w sumie niemal 19 tys. klientów spółki. Doprowadzili ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł, za co groziło im do 25 lat pozbawienia wolności.
W procesie występuje 10 oskarżycieli posiłkowych: Komisja Nadzoru Finansowego oraz dziewięć osób fizycznych. Oskarżeni od początku procesu nie przyznawali się do winy, odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania adwokata.
>>> Finansowy cud w Polsce czyli budżet bez deficytu