W poniedziałek premier Wielkiej Brytanii spotkał się w Luksemburgu z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem i głównym unijnym negocjatorem ds. brexitu Michelem Barnierem. Tematem rozmów był oczywiście brexit, a konkretnie backstop, czyli mechanizm awaryjny, zgodnie z którym Wielka Brytania po brexicie ma pozostać w unii celnej, by zagwarantować, że nie będzie kontroli na granicy z Irlandią. Takiego mechanizmu Boris Johnson jednak nie akceptuje.
Spotkanie nie zakończyło się żadnymi uzgodnieniami. W oświadczeniu Komisji Europejskiej napisano, że to na Wielkiej Brytanii spoczywa odpowiedzialność za przygotowanie innej, wiążącej prawnie propozycji, ale taka "jeszcze nie została przedstawiona". Boris Johnson twierdził natomiast, że "jest szansa na umowę" i że "widzi jej "zarysy".
Później Boris Johnson nie pojawił się na wspólnej konferencji prasowej z Xavierem Bettelem, premierem Luksemburga. Została ona zorganizowana na zewnątrz, w pobliżu osób protestujących przeciw Johnsonowi. Johnson miał rzekomo poprosić o przeniesienie jej do budynku, ale taka decyzja nie zapadła (podobno z powodu braku dostępnej dużej sali). Premier Wielkiej Brytanii nie wziął więc udziału w konferencji.
Fiasko wizyty Johnsona w Luksemburgu oraz "dezercja" z konferencji z Bettelem trafiły oczywiście na czołówki brytyjskich gazet. "Wszystko kończy się drwinami. Buczący demonstranci zmusili premiera do zignorowania konferencji prasowej" - pisze "Metro".
"Luksemburg śmieje się Johnsonowi w twarz" - pisze z kolei "Daily Telegraph" dodając, że premier Wielkiej Brytanii wpędził się w pułapkę unikając konferencji pośród przeciwników brexitu. Ta relacja jest jednak bardziej stonowana. Zwraca uwagę, że Brytyjczycy uznają, iż strona luksemburska sposobem organizacji konferencji okazała Johnsonowi brak szacunku, a premier Luksemburga pokazując sarkastycznie pustą mównicę "deprecjonował" premiera Wielkiej Brytanii.
Jeszcze mocniej w premiera Luksemburga uderza "Daily Express". "Nic dziwnego, że Brytyjczycy zagłosowali za opuszczeniem Unii" - pisze gazeta informując, że "lider malutkiego raju podatkowego znieważył Johnsona wyreżyserowaną tyradą antybrexitową".
"The Guardian" pisze z kolei, że Boris Johnson został upokorzony po tym, jak wizyta dotycząca brexitu zakończyła się w chaosie", a "Financial Times" nazywa Johnsona "niewidzialnym człowiekiem".